Magia parzy - Ilona Andrews. Kate w natarciu!




Po przeczytaniu pierwszej części – „Magia kąsa”, wiedziałam, że seria o Kate Daniels będzie uzależniająca. Po drugim tomie moje odczucia się nie zmieniły! Małżeństwo piszące pod pseudonimem Ilona Andrews po raz kolejny odwaliło kawał dobrej roboty. „Magia parzy” to jeszcze więcej akcji, tajemnic, mitologii celtyckiej, pradawnych stworzeń, a nawet antycznych bogów. Pojawia się również powiewający grzywą Władca Gromady i nieustraszona, pyskata Kate, czyli wszystko, co do szczęścia mi potrzeba.
Kate długo nie mogła cieszyć się odpoczynkiem. Magia jest niestabilna, napływa potężnymi falami i znika. A wraz z nią pojawiają się mityczne, niebezpieczne bestie. Wyświadczając przysługę Gromadzie, Kate natrafia na małą dziewczynę, której matka zniknęła razem z sabatem czarownic. Do tego antyczny, upierdliwy i przystojny heros co chwile się teleportuje, utrudaniając życie Kate. Podsumowując, czarownice zniknęły, jest za to wkurzona bogini, dziecko potrzebujące opieki i armia stworów, które niebawem zaatakują miasto. Kate z pewnością ma co robić.
Kate przyciąga kłopoty lub to kłopoty przyciągają ją, ale Najemniczka ani na chwilę się nie poddaje. Akcja jest jeszcze bardziej dynamiczna niż w pierwszym tomie. Tym razem nie musi ze wszystkim radzić sobie sama, ma przyjaciół i Gromadę, która ratuje ją z opresji. Fabuła może być ciekawa i wciągająca, ale to Kate oraz inne postaci są największym atutem tej serii. Mają w sobie charyzmę, urok i siłę przyciągania. Curran, Władca Gromady nie pojawia się od razu, dopiero gdzieś w połowie książki, ale gdy już jest, to wypatruje się go w każdym rozdziale. Chemia pomiędzy nim a Kate robi się coraz większa, jednak autorzy jeszcze nie pchają ich w swoje ramiona. Zawsze lubię początki pełne napięcia pomiędzy bohaterami, gdy nigdy nie wiadomo, co zaraz się wydarzy. Kate to oryginalna i nieszablonowa bohaterka, którą od razu się uwielbia. Po uroczym zakończeniu, sprawiającym, że wciąż szczerzę się jak oszalała fanka, jeszcze bardziej nie mogę doczekać się trzeciej części.
Ukazany świat został zdominowany przez magię walczącą z techniką. Atlanta co chwilę pozbawiona jest elektryczności, a magia napływa, pozbawiając niektóre stworzenia kontroli. Jest potężna, a nieujarzmiona może wywołać duże zniszczenia. Trzeci tom serii nosi nazwę „Magia uderza”, co w pewnym sensie zdradza nam, że magia niebawem wybuchnie. Premiera nowego wydania odbędzie się już 2 lutego!
Styl autorów jest lekki i plastyczny, dzięki czemu sceny walki są bardzo dobrze zobrazowane. Pod koniec akcja przyśpiesza, ale autorom udało się zachować pewien spokój i chronologię fabuły. Uwielbiam dialogi, które są perełką tej serii. W tej części rządzą przepychanki słowne, często dosłowne pokazy siły oraz gesty, które po zastanowieniu mogą mieć wielkie znaczenie. W „Magia parzy” pisarze jeszcze bardziej przybliżyli nam świat Kate i jej pochodzenie, ukazując ulice Atlanty, nowe miejsca i magiczne istoty. Jestem zaintrygowana wieloma szczegółami i ciekawostkami dotyczącymi mitologii. Wszystko w tej serii jest możliwe, nawet magiczny kocioł i bogini Morrigan.
Nie byłabym sobą, gdybym nie pochwaliła Fabryki Słów za przepiękną oprawę nowego wydania. „Magia parzy” to kolejna okładka, w której się zakochałam.
„Magia parzy” jest drugim tomem jednego z najlepszych urban fantasty, jakie czytałam. Polecam wszystkim fanom mocnych, dowcipnych i iskrzących się magią książek fantasty. Pisarzom udało się coś często niemożliwego – napisali świetną kontynuację, tym samym jeszcze bardziej podnosząc sobie poprzeczkę. Jeśli mieliście wątpliwości czy przeczytać tę część, bierzcie się za nią już teraz i razem ze mną czekajcie na „Magia uderza”!
Ocena: 5/5
Recenzja: Gaba Rutana
Recenzja została również opublikowana na portalu,

 Recenzja I tomu - "Magia kąsa"
Recenzja III tomu - "Magia uderza"

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.