Oddam ci słońce - Jandy Nelson

by 19:54

Jak najlepiej określić tę książkę? Z pewnością jest ona skomplikowana, oryginalna i bardzo odważna. Niech nie zmyli Was młodzieżowa okładka, czy opis, który sugeruje, że będzie to lektura dla młodszych czytelników. Nie. To książka dojrzała, poruszająca kwestie rodziny, własnej tożsamości, poczucia winy i tym, jak sobie z nim radzić. Jest pełna emocji. Dzieli się na dwie osoby – Jude i Noaha, a więc są one bardziej zwielokrotnione, dwa skrajnie odmienne punkty widzenia i równie podobne… Wcale nie przesadzę, gdy napiszę, że jest to moje odkrycie tego roku.
Jude to popularna, odważna i wygadana dziewczyna. Również bardzo ładna, jest duszą towarzystwa, ale mimo to wciąż kłoci się ze swoją mamą. Zazdrości swojemu bratu bliskich relacji z matką. Noah jest jej całkowitym przeciwieństwem – cichy, zamknięty w sobie, wycofany, pochłonięty malarstwem. Bliźnięta, a jednak tak różni – oboje popełniają wiele błędów, Jude musi żyć ze świadomością tego, co zrobiła bratu, a Noah nagle udaje kogoś, kim nie nigdy nie chciał się stać. Oboje się pogubili i nagle muszą zacząć walczyć o swoje marzenia, miłość i rodzinę.
Rzeczywistość miażdży. Świat jest jak ciasny but. Jak to można wytrzymać?
Jandy Nelson stworzyła powieść tak różnorodną, tak bliską sercu i emocjonalną, że nie sposób się od niej oderwać. Plastyczne opisy, można powiedzieć, że tak samo, jak Noah, autorka maluje nam w głowie obrazy. Piękne refleksje na temat sztuki i jej odczuwania. Nigdy nie czytałam książki, gdzie z taką pasją pisze się o twórczości artystycznej. I nie są to nudne rozprawki o metodach malowania – miłość do sztuki wylewa się z tej pozycji, inspirując czytelnika do spojrzenia na świat nieco inaczej, bardziej kolorowo, uważniej. Ujęło mnie to, że bohaterowie zwracają uwagę na wnętrze, analizują ludzkie myśli, rzeczywiście patrzą – szczegóły są tutaj bardzo ważne.
- Dasz mi ten rysunek? (…)
- Jak dasz mi słońce, gwiazdy, oceany i wszystkie drzewa, może się zastanowię – mówię, wiedząc, że się nie zgodzi. Wie, jak strasznie chciałbym mieć słońce i drzewa. Dzielimy świat między siebie, od kiedy skończyliśmy pięć lat. Idę na całość: po raz pierwszy władza nad światem jest w moim zasięgu.
- Noah, żartujesz chyba – mówi, prostując się. Wkurza mnie to, jaka jest wysoka. Jakby ją ktoś rozciągnął przez noc. – Wtedy zostałyby mi tylko kwiaty. (…)
- Okej – ciągnie. – Drzewa, gwiazdy, oceany. Dobra.
- I słońce, Jude.
- No dobra – mówi, co mnie kompletnie zdumiewa. – Dam ci słońce.
Autorka podejmuje się wielu trudnych tematów, tym bardziej biorąc sobie za bohaterów nastolatków. I chyba po raz pierwszy nie poczułam, że pisarz przesadził – zwykle czytając nieco bardziej dramatyczne książki, szczególnie w klimacie młodzieżowym, mam serdecznie dosyć wylewającego się z nich patosu i melodramatów. Czasami jest tego zbyt dużo. A tutaj naprawdę się przejęłam, wczułam w sytuację postaci i przeżyłam ich historię. Przede wszystkim wielkie brawa dla Nelson za tak otwarte poruszenie wątku homoseksualizmu i to, jako jednego z głównych. Trafnie, mądrze, bez infantylności i uprzedzeń.
Książka podzielona jest na dwie różne narracje, zaczynamy od Jude, która jest naszą teraźniejszością, a w kolejnym rozdziale cofamy się o kilka lat w tył – wówczas narratorem jest Noah.
- Do diabła, ale mnie przestraszyłaś – mówi niskim szepcącym głosem z angielskim akcentem pochylony przy ołtarzu mężczyzna. Podnosi świecznik, który właśnie zrzucił. – O Jezu! Nie mogę uwierzyć, że właśnie powiedziałem „do diabła” w kościele. I, Jezu, właśnie powiedziałem „Jezu”! O rany! – Prostuje się, odstawia świecznik na ołtarz, po czym uśmiecha się, najbardziej krzywym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widziałam. Wygląda, jakby namalował go Picasso. – Pewnie pójdę do piekła. 
W „Oddam ci słońce” podoba mi się wszystko, od pięknej, barwnej okładki, po poetycki tytuł, który cały czas mnie w jakiś sposób rozwala, tym bardziej że teraz wiem, do czego konkretnie się odnosi. Trafił do mnie zabieg ukazania dwóch perspektyw, choć przyznam się, że lepiej czytało mi się o Jude, może przez kobiecą solidarność. Jednakże jest to bardzo ciekawe, jak autorka snuje historię, nie jako jedną całość, ale fragmentami, tak, że musimy złożyć ją niczym puzzle – nie jest to jednak rozpraszające, książkę czyta się bardzo płynnie, a części układanki same wpadają na swoje miejsce.
Metafory, przysłowia, przesądy – piękny język, dawno nie zachwycałam się po prostu stylem, użytym słownictwem przez pisarza, tym jak poetycko można napisać książkę, a zarazem czytanie jej jest przyjemnością. Ujął mnie watek miłosny, nieco zwariowany, ale również bardzo romantyczny, skomplikowany i szczery.
Jude i Noah są niesamowici, pełni sprzeczności, mający w sobie wiele dobra, ale też popełniający błędy – przez co stają się bardzo ludzcy, jeszcze mocniej można się z nimi identyfikować. Duży plus za kreację postaci, także tych mniej znaczących – jestem pod ogromnym wrażeniem.
Mam zamiar marzyć rękami. Bardzo mocno marzyć. 
„Oddam ci słońce” jest powieścią uniwersalną, która ma w sobie tyle różnych wątków, że trafi ona do każdego, nawet najbardziej wybrednego czytelnika. Czasami się czyta i od razu wie, że ta powieść jest właśnie jedną, wielką perełką i będzie się ją jeszcze długo przeżywać, że nie da się ot, tak odłożyć jej na półkę i zapomnieć. Cały czas jestem pod wrażeniem tej historii, obrazowości opisów, tym, że do ostatniej chwili trwałam w napięciu i martwiłam się, jakie Nelson wymyśliła zakończenie. Postaci nagle ożywają – nie są tylko papierowymi bohaterami, pełnymi schematów — stają się bliscy, swoją oryginalnością i charyzmą wychodzą poza książkę i nie zdziwię się, gdy usłyszę, że ktoś będzie chciał tę powieść przenieść na wielki ekran. Dzięki tej pozycji na chwilę oderwałam się od mojej rzeczywistości i poczułam prawdziwą magię literatury.
„Oddam ci słońce” to trochę szalona, niewiarygodnie oryginalna i autentyczna książka. Pełna przeróżnych emocji, od szczęścia, miłości, po żal, gorycz, niezrozumienie i samotność. Rozśmiesza, ale także wzrusza. Szczerze polecam każdemu!
PS. Uwaga, wyznanie miłosne! Zakochałam się w jednym z bohaterów, Oskarze – jeśli przeczytacie „Oddam ci słońce”, to zrozumiecie dlaczego.
Ocena: 5/5
Recenzowała: Gaba
Za egzemplarz recenzencki dziękuję,
INFORMACJE:
Rok wydania: 2015
Wydawnictwo Otwarte, Moondrive
Kategoria: młodzieżowa
Liczba stron: 374
Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.