Garść cytatów #prolog

by 19:19
Jeśli wstałeś i nie wiesz co zrobić ze swoim życiem, to poczytaj sobie kilka cytatów. Może któryś Cię natchnie.
10 cytatów – znalezione, zanotowane, ulubione. Zaczynamy, garść cytatów – prolog.  
Kobiety. Boże jakie my jesteśmy zajebiste. Kobieta z niczego jest w stanie zrobić obiad i awanturę. Faceci to są tacy szczęściarze, że nas mają. Idzie facet szukać czapki, mówisz mu gdzie jest, wraca mówi, że nie ma. Idziesz z nim i kurwa jest. Magia.
— Maria Czubaszek
Marzenia są dla ludzi, których stać na ich spełnienie. Dla takich jak ja, i dla większości normalnych ludzi, marzenia są po to, żeby ciągnąć jakoś dalej.
— James Frey
Wcisnę się w bezpieczny kąt
W dziurawą ścianę wbiję wzrok
Do sieci wrzucę płaczliwy post
Polubisz go

Ty tylko popatrzysz, a ja
Poczuję się gorzej na samą myśl
Zaczynam zamykanie bram
Nie patrzę w tył

Wcisnę się choć chyba mam dość
Wśród ludzi łatwiej tłumić gniew
Nie chcę myśleć o tobie wciąż
Do domu chcę

Słyszałem, że dobrze go znam
I czuję się gorzej na samą myśl
Że ktoś całkiem inny niż ja
A ja to nikt
— Dawid Podsiadło, Nie kłami
Oto co naprawdę oznacza miłość: umysł pod wpływem narkotyków. Adrenaliny, dopaminy, oksytocyny i serotoniny. Opiewane przez poetów chemiczne szaleństwo.
— Tess Gerritsen, Ostatni, który umrze
Samotność nie jest naturalnym stanem; wszystko wokół występuje w parach – poduszki w sypialni, palniki w kuchence, a nawet baterie w latarce. Samemu może i dobrze się mieszka, ale zasypia fatalnie.
— Piotr Adamczyk, Pożądanie mieszka w szafie
- Nie lubi pan mówić o sobie, co?
- Ja nawet myśleć o sobie nie lubię.
 Erich Maria Remarque, Łuk triumfalny
Ludzie starają się zaimponować innym ludziom, którzy mają ich centralnie w dupie. Po co? Czy trzymałbyś w domu psa, który cały czas gryzie?
Wystarczy powiedzieć: jebać to. Koniec. Albo ktoś się cieszy, że cię zna, że utrzymuje z tobą kontakty albo niech spierdala. Jeśli chcesz aby wszyscy cię lubili, zacznij sprzedawać lody.
— Piotr C. Pokolenie Ikea
- No, no, Maćkowski, nie poznaję cię. To chyba jest ta dojrzałość, co? – żartuję.
Maciek patrzy na mnie poważnie, kręci głową.
- Nie. To xanax.
— Malwina Pająk, Lukier
Przeżywając w myślach tę samą historię codziennie na nowo analizując i rozpamiętując każdy szczegół – i tak jej już nie zmienisz. Daj (sobie spokój). Czas iść dalej.
— Aleksandra Steć, Moja dusza pachnie Tobą
Dlaczego mnie wtedy nie było? Jak szłam do ciebie, to padało i połamał mi się parasol. Wtedy on otworzył nade mną swój. Uśmiechnął się i powiedział, że mnie odprowadzi, żebym nie zmokła. Wiatr drapał po policzkach, ale mimo to, zrobiło mi się ciepło. A gdy już staliśmy pod Twoimi drzwiami, zapytał mnie czy to tu i wtedy uświadomiłam sobie, że już nie.
— Katarzyna Wołyniec

"Zły Król" Holly Black - recenzja

by 18:30



Po raz drugi wkroczyłam do świata elfów Holly Black i ponownie jestem mile zaskoczona. Autorka jeszcze bardziej rozwinęła swoją wizję nieśmiertelnych istot z Elfhame. Po przeczytaniu „Złego Króla” zostało mi w pamięci jedno zdanie: „Władzę znacznie łatwiej jest zdobyć, niż ją utrzymać”. Muszę przyznać, że pisarka trafiła w punkt, zaskakując szaloną końcówką i całkiem nową odsłoną Jude. Czego możecie się spodziewać? Gry pozorów, niebezpiecznych potyczek o tron, miłosnych zagrywek, nieprzewidywalnych elfów i dorównującej im w tym Jude, która rozgrywa swoją własną partię szachów.
Tym razem skupiamy się na groźbie wojny z Królestwem Toni oraz na wewnętrznych konfliktach w Pałacu. Od wydarzeń z pierwszej części minęło już pięć miesięcy, podczas których Jude całkowicie się zmieniła – teraz jest Królową Cieni, szpiegiem, manipulantką i mistrzynią pociągania za sznurki. Jej marionetką został Cardan, który robi wszystko, by podważyć autorytet dziewczyny. Z drugiej strony Król nie może ignorować budzącego się uczucia do swojego seneszala.
Czytając tę serię, pierwsze, na co zwróciłam uwagę, to kontrast między światem elfów a światem ludzi. Nagle niesamowite królestwo niczym z baśni zderza się z normalnością. Stanowi to ciekawy zabieg, który urozmaica fabułę i sprawia, że możemy spodziewać się wszystkiego, bo tło powieści rozszerza się o kolejne miejsca. Czy autorka je wykorzysta? Musicie sami sprawdzić.
W „Złym Królu” skupiamy się w podtrzymaniu władzy przez Jude, co okazuje się trudniejsze, niż początkowo sądziła – jej zawiłe plany powoli rozsypują się niczym domek z kart. Black przybliża politykę Elfhame, historię elfów, ich zwyczaje oraz prawdziwe oblicze Jude i Cardana. W tej części toczy się prawdziwa batalia o władzę – nie liczą się w niej uczucia, a elfowie okazują się bezwzględni. Jeśli porównujecie ich do Legolasa z „Władcy Pierścieni”, to będziecie zdziwieni, bo bliżej im do czarnych charakterów. To jest w tym wszystkim świetne – podczas czytania naprawdę nie wiadomo, co się zaraz wydarzy. „Zły Król” jest nieprzewidywalny, a końcówka mnie naprawdę zaskoczyła.
Podoba mi się Jude – antybohaterka, która cały czas knuje i spiskuje, bo władza pociąga ją do tego stopnia, że jest zdolna nawet do zbrodni. To inteligentna dziewczyna, całkiem dobry strateg oraz kolejna postać, która zaskakuje swoimi wyborami. W końcu ktoś pokusił się o postać nie do końca kryształową – walczy o swoje, jest w pewnym sensie samolubna i zepsuta, ale też przez to ciekawa i wciąż nie do końca odkryta. Cardan od początku budowany był jako ten zły, dlatego u niego wręcz przeciwnie – dziwiły mnie przebłyski dobra. Autorce trzeba przyznać jedno: stworzyła barwnych bohaterów, przy których nie sposób się nudzić.
Brakowało mi jednak płynności stylu – prawdopodobnie przez mnogość opisów, które użyte w narracji pierwszoosobowej okazały się męczące. Autorka chciała przekazać dużo szczegółów, budując krótkie pojedyncze zdania, co sprawiło, że niektóre fragmenty wydają się sztywne i nienaturalne. Tym bardziej że fabuła szybko się rozkręca, a taki sposób prowadzenia narracji wytrąca nieco z rytmu podczas czytania.
W tle powieści toczy się wiele innych historii, a każda postać ma swój plan do zrealizowania oraz cel – przez to nigdy nie wiemy, kto nagle uderzy, co jeszcze bardziej podkręca akcję. Razem z Jude przeniosłam się do elfickiej krainy i z chęcią zostałabym tam dłużej. Ta seria to gratka dla fanów fantastyki młodzieżowej, szukających ciekawych postaci i oryginalnie przedstawionego świata. Holly Black mnie zaskoczyła, co zdarza się coraz rzadziej w tego rodzaju literaturze, dlatego z wielką niecierpliwością czekam na część trzecią. Sądzę, że możemy się w niej spodziewać wielu zwrotów akcji!
Ocena: 3,5/5
Recenzja: Gaba Rutana
Recenzję możecie przeczytać jeszcze w portalu
 

Save Me - nowa seria Mony Kasten. Recenzja książki

by 13:23

Mona Kasten to pisarka, która zawsze gwarantuje mi świetną zabawę podczas czytania, nieprzespaną noc i dużą dawkę emocji. Jestem fanką jej serii „Begin Again”, teraz czas na nowość – „Maxton Hall”. Czego możecie się spodziewać? Z pewnością nietuzinkowych bohaterów, wielu zwrotów akcji, klimatu prosto z elitarnej szkoły dla bogaczy oraz typowego współczesnego wyścigu szczurów po sławę, pieniądze i pozycję. Czy znajdzie się w tym wszystkim miejsce na miłość?
To kolejna udana książka Kasten. Tym razem z uniwersyteckich korytarzy przenosimy się do szkoły, w której liczą się pieniądze i ambicje. Nie ma tam miejsca dla słabeuszy. Ruby to główna bohaterka, konsekwentnie realizująca swój plan – dostania się na wymarzoną uczelnię, Oksford. Jednak nie chce się przy tym wychylać i należeć do środowiska bogatych ważniaków. Niektóre dziewczynki marzą o księciu z bajki, a ona z notatnikiem pod pachą, kolekcją kolorowych długopisów i harmonogramem wypełnionym po brzegi szkolnymi obowiązkami brnie do przodu, aby mieć możliwość studiowania. James to arogancki przywódca szkolnej elity, któremu nikt się nie sprzeciwia. Co ich łączy? Tajemnica, jaką Ruby przez przypadek odkrywa. Od tego momentu James próbuje ją zmusić do milczenia.
Po raz kolejny mam przed sobą książkę skierowaną do młodzieży, ukazującą skomplikowane życie młodych ludzi – tym razem ich problemy mnożymy razem dziesięć, bo elita potrafi się bawić, a co za tym idzie – ma więcej do stracenia. Naprawdę się dzieje, akcja ani na moment nie przystaje. Bardzo ujęło mnie to, że finał jest nieprzewidywalny – byłam zaskoczona takim poprowadzeniem fabuły. Myślałam, że Kasten zakończy wątek Ruby i Jamesa w tej części, a w kolejnych inni bohaterowie będą na pierwszym planie (podobnie jak w „Begin Again”), ale w tym przypadku jest zupełnie inaczej. Zapowiada się, że Ruby i James będą dalej głównymi postaciami – i już nie mogę doczekać się drugiej części!
Autorka buduje napięcie i podkręca fabułę przez zestawienie postaci pochodzących z odmiennych światów, których związek może wywołać skandal. Stworzyła elektryzującą relację między bohaterami, zapewniając nam dużo emocji. Dała nam nie tylko zabawne dialogi i przekomarzanie się postaci, lecz także smutek i gorycz, gdy bajkowa historia miłosna zderza się tu z rzeczywistością. Pisarka może się pochwalić lekkim, przyjemnym stylem, który sprawia, że książkę czyta się ekspresowo. Narracja prowadzona jest z perspektywy Ruby i Jamesa. Bohaterowie są ciekawi i charyzmatyczni – Ruby to perfekcjonistka, która ma plan na całe życie, ambitna racjonalistka, z kolei James miota się między tym, czego pragnie, a tym, co narzuca mu rodzina. Kasten wprowadziła również wiele ciekawych postaci pobocznych, z których każda ma swoje tajemnice i wprowadza do historii coś od siebie.
W końcu ktoś napisał zaskakującą książkę utrzymaną w młodzieżowej konwencji i co ważne, nieprzejaskrawioną – pisząc o elitach, zawsze można przesadzić, tutaj jednak fabuła jest idealnie wyważona. Mona Kasten po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczyła. Styl, bohaterowie, klimat elitarnej szkoły, problemy uprzywilejowanych młodych ludzi u progu dorosłości, zakazana miłość – mam wrażenie, że to dopiero początek, a następne części przyniosą nam jeszcze więcej akcji i emocji.
Ocena: 4/5
Recenzja: Gaba Rutana 
Recenzję możecie przeczytać również w portalu 


Setna Królowa - Emily R. King. Nowa seria fantasty z indyjskim klimatem

by 13:46

„Setna królowa” to początek cyklu z gatunku young – powieść idealna dla młodych czytelników lubiących literaturę przygodową, fantastykę i dużo akcji. Jeśli znacie i dobrze wspominacie „Buntowniczkę z pustyni” Alwyn Hamilton, to mam dla was dobrą wiadomość – książka Emily R. King jest utrzymana w podobnym klimacie.
Wychowana przez kapłanki, nieznająca swojego pochodzenia i rodziny Kalinda ma osiemnaście lat i odkąd pamięta, cierpi na tajemniczą gorączkę. Dziewczyna przebywa w klasztorze razem z innymi siostrami i marzy o spokojnym życiu. Pewnego dnia do klasztoru przybywa radża Tarek i wybiera ją na swoją setną wybrankę, a tym samym ostatnią królową. Kali musi najpierw udowodnić swoją wartość w turnieju tronowym, w którym walczą inne żony i kurtyzany radży. Ta walka może ją przerosnąć, podobnie jak gorączka, która znowu pali ją od środka. Zakazane moce, pałac pełen intryg i zagrożeń – Kalinda prowadzi niebezpieczną grę. Tym bardziej że zakochuje się w swoim strażniku, przystojnym Devenie. Co zrobi radża, gdy odkryje tajemnicę Kali?
Akcja „Setnej królowej” toczy się na tle trzech kultur – arabskiej, tureckiej i indyjskiej. Autorka obrazuje bezwzględny świat, w którym kobiety traktowane są jako obiekty seksualne, wykorzystywane przez mężczyzn dla ich przyjemności i w celu przedłużenia rodu. Feministki podczas czytania mogą z irytacji zgrzytać zębami – niektóre sceny są brutalne i przepełnione frustracją bohaterek. Jednak z ich historii bije siła, bo walczą i się nie poddają....
„Setna królowa” to początek cyklu z gatunku young – powieść idealna dla młodych czytelników lubiących literaturę przygodową, fantastykę i dużo akcji. Jeśli znacie i dobrze wspominacie „Buntowniczkę z pustyni” Alwyn Hamilton, to mam dla was dobrą wiadomość – książka Emily R. King jest utrzymana w podobnym klimacie.
Wychowana przez kapłanki, nieznająca swojego pochodzenia i rodziny Kalinda ma osiemnaście lat i odkąd pamięta, cierpi na tajemniczą gorączkę. Dziewczyna przebywa w klasztorze razem z innymi siostrami i marzy o spokojnym życiu. Pewnego dnia do klasztoru przybywa radża Tarek i wybiera ją na swoją setną wybrankę, a tym samym ostatnią królową. Kali musi najpierw udowodnić swoją wartość w turnieju tronowym, w którym walczą inne żony i kurtyzany radży. Ta walka może ją przerosnąć, podobnie jak gorączka, która znowu pali ją od środka. Zakazane moce, pałac pełen intryg i zagrożeń – Kalinda prowadzi niebezpieczną grę. Tym bardziej że zakochuje się w swoim strażniku, przystojnym Devenie. Co zrobi radża, gdy odkryje tajemnicę Kali?
Akcja „Setnej królowej” toczy się na tle trzech kultur – arabskiej, tureckiej i indyjskiej. Autorka obrazuje bezwzględny świat, w którym kobiety traktowane są jako obiekty seksualne, wykorzystywane przez mężczyzn dla ich przyjemności i w celu przedłużenia rodu. Feministki podczas czytania mogą z irytacji zgrzytać zębami – niektóre sceny są brutalne i przepełnione frustracją bohaterek. Jednak z ich historii bije siła, bo walczą i się nie poddają. Pisarka ukazuje, jak ważne jest siostrzeństwo i solidarność kobiet. Także w dzisiejszym świecie, w którym cały czas trwa walka o prawa kobiet. Podoba mi się, że w powieści skierowanej do młodzieży autorka przekazuje istotne wartości i w pewien sposób buduje światopogląd – można bowiem napisać ciekawą książkę, ale również zawrzeć w niej naukę, i za to King dostaje ode mnie dużego plusa.
„Setna królowa” w dużej mierze opiera się na dynamicznej akcji. Ani na moment nie przystajemy, postaci knują, obmyślają i realizują swoje plany, katastrofa goni katastrofę, a zakończenie, o dziwo, zaskakuje. Sposób prowadzenia historii jest szybki, ciekawy i – muszę to oddać autorce – nie nudzi czytelnika. Nie jest to jednak powieść idealna. Przede wszystkim nie do końca rozumiem romantyczną relację Kali i Devena – jako kobieta, która przez całe życie nie poznała ani jednego mężczyzny, następnie widziała ich brutalność, trochę za szybko zaufała strażnikowi. Nie ma w tym logiki – zważywszy na to, w jakim środowisku wychowała się Kali i czego później doświadczyła, powinna być bardziej zdystansowana. A jest otwarta i beznadziejnie zakochana w Devenie. Co więcej, autorce nie udało się stworzyć chemii i napięcia między postaciami, a ich miłość wydaje się zbyt słodka. Czekam na zwroty akcji w kolejnych częściach!
Jeśli lubicie fantastykę, bohaterki, które sprzeciwiają się systemowi i podejmują walkę, akcję oraz inne kultury – to „Setna królowa” na pewno was zaciekawi. Urzekło mnie w tej książce to, że pisarka ukazała nam całkowicie odmienny świat. Pojawiają się w niej wprawdzie schematy, jednak historia cały czas zaskakuje, a rozwiązania fabularne nie wywołują uczucia, że już to skądś znamy – King wykorzystała motywy, które czytelnicy lubią w tego typu książkach, dodając od siebie nieco oryginalności i świeżości. I to mi się podoba! „Setna królowa” trafia na moją półkę i już robię miejsce na kolejne tomy.
Ocena: 4/5
Recenzja: Gaba Rutana 
Recenzję znajdziecie również: 

 
Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.