Ugly Love, Colleen Hoover – czy miłość może być brzydka?


Po skończeniu książki pojawiło się u mnie jedno pytanie: co Colleen Hoover ze mną zrobiła? Dwa dni wyjęte z życia! Dwa dni nieustannego czytania!
To przejmująca historia, której na pewno długo nie zapomnę. Dojrzała, emocjonalna i niebezpiecznie wciągająca. Nie można się od niej oderwać już od pierwszego rozdziału! Jej premiera już niedługo, bo 13 kwietnia.
Hoover wkroczyła na rynek polski z mocną powieścią w nurcie New Adult, czyli „Hopeless”. Taki sukces zawsze trudno jest przebić. Jednak muszę przyznać, że „Ugly Love” podobało mi się bardziej niż „Hopeless” oraz inne książki pisarki, które także czytałam. Autorka cały czas pozostaje w swojej ulubionej tematyce, czyli miłości. Tym razem jednak nieco brzydkiej, toksycznej, ale również pięknej i romantycznej.
Tate przeprowadza się do mieszkania brata, zaczyna pracować jako pielęgniarka i chce odłożyć trochę pieniędzy. Nie spodziewa się jednak takiego przywitania – na wycieraczce, przed drzwiami natyka się na pijanego mężczyznę. Okazuje się, że jest to przyjaciel jej brata.
Miles Archer to przystojny pilot z trudną i niejasną przeszłością. Między nim a Tate od razu iskrzy, przez co wplątują się w bardzo skomplikowaną relację opartą na seksie, ukrywanych uczuciach i tajemnicach. Miles ma jedną zasadę – nie pytaj o przeszłość i nie planuj przyszłości. Wszystko wydaje się jasne, do momentu aż Tate się… zakochuje. Dziewczyna prowokuje go do pytań, przez co Miles przypomina sobie tragedię sprzed lat.
„Ugly Love” przedstawia obraz toksycznej miłości. Bohaterowie są razem, ich relacja opiera się na seksie, ale mimo wszystko zaczynają coś do siebie czuć. Czytając, wiemy, że to nie skończy się dobrze. Z jednej strony im kibicujemy, ale mamy też świadomość, że taki rodzaj relacji się nie sprawdzi. Tym bardziej że autorka co jakiś czas odkrywa przed nami przeszłość Milesa. Książka jest skomplikowana, oparta na uczuciach bohaterów, dlatego od razu wkręcamy się w tę powieść, zżywamy z postaciami i przeżywamy ich losy. Dawno żadna książka w stylu New Adult tak mnie nie poruszyła – zwykle znam schemat tego typu historii, co odbiera im urok i nie oddziałuje na emocje u czytelnika. Przynajmniej u mnie. Tutaj jednak dałam się zaskoczyć. Hoover stworzyła nieprzewidywalną fabułę, nieraz mnie zaskoczyła, więc nie zdziwię się, gdy premiera książki okaże się dużym sukcesem. Wam zalecam – kupujcie, pożyczajcie od przyjaciół, czytajcie i pamiętajcie, żeby rano zaparzyć sobie mocną kawę.
Po pierwsze – to książka plus osiemnaście. Cała historia kręci się wokół seksu, więc „Ugly Love” przeznaczone jest dla dojrzalszych czytelniczek. Pojawiają się też dosyć graficzne, a więc tym bardziej podkreślam, nie jest to książka młodzieżowa. Dla mnie to oczywiście plus – w końcu jakiś mocny romans, który czyta się z zaczerwienionymi policzkami. Fanki erotyków i romansów będą zachwycone, bo „Ugly Love” jest połączeniem tych dwóch gatunków.
Podoba mi się, że autorka nie poszła na łatwiznę, że nieco skomplikowała związek Milesa i Tate. Będąc przy bohaterach, muszę pochwalić Hoover za stworzenie pełnokrwistych postaci – z wadami i zaletami, takich, których lubimy i nie znosimy. Mam na myśli również drugoplanowych bohaterów, jestem pełna podziwu za postać Kapitana, czy nawet brata Tate, są bardzo wyraźnie zarysowani. Autorka dała im trochę miejsca w swojej książce, przy tym nie zanudzając czytelników.
Styl pisarki jest taki, że wchodzi się w tę książkę jak w masło. Narrację mamy pamiętnikarską, bardzo zgrabnie poprowadzoną. Hoover może nie miała dużo miejsc do opisania, bo większość akcji rozgrywa się w mieszkaniu Tate lub Milesa, jednak niezwykle plastycznie przedstawiała całą historię. Jestem w stanie wyobrazić sobie dosłownie wszystko, co jest kolejną dużą zaletą książki. Powieść podzielona jest na dwie perspektywy: teraźniejszość, którą opisuje nam Tate i przeszłość, a właściwie bardzo krótkie jej urywki, widziane oczami Milesa. To kolejny trafny zabieg, poprzez który autorka odsłania czytelnikom przeszłość bohatera. Czytając te fragmenty, za każdym razem czułam napięcie, bo bardzo ciekawiło mnie jaką tajemnicę skrywa Miles – co też musiało się stać, że jest osobą tak skrytą i wycofaną?
Mogłabym na szybko wymienić plusy „Ugly Love” –  jak wciągająca i przyprawiająca o zawał serca historia, genialnie wykreowani bohaterowie, lekki styl autorki oraz niemal filmowa opowieść. „Ugly Love” jest kolejną pozycją, której ekranizację bardzo chciałabym zobaczyć na dużym ekranie. Coś w stylu „To tylko seks”, ale bardziej emocjonalna. Ta książka ma pewną głębię, nie jest kolejną pustą opowieścią o miłości, gdzie od samego początku jesteśmy pewni zakończenia. Absolutnie nie – to powieść, która może nie wywróci Waszego świata do góry nogami, ale zapewni Wam dużą dawkę emocji.
Cieszę się, że Wydawnictwo Otwarte nie zdecydowało się na przetłumaczenie tytułu. Oryginalny brzmi o niebo lepiej niż „brzydka miłość”.
„Ugly Love” spodoba się przede wszystkim kobietom – jak już wspomniałam trochę dojrzalszym. Polecam nie tylko fankom Colleen Hoover, ale także czytelniczkom, które nie miały styczności z tą autorką. Jeśli bały się, że jej książki są zbyt młodzieżowe, to ta powieść będzie dla nich w sam raz.
Moja przygoda z „Ugly Love” dobiegła końca, a szkoda, bo z chęcią wróciłabym znowu do momentu, gdy po raz pierwszy otwieram tę książkę.
Ocena: 5/5
Recenzja: Gabriela Rutana
Za możliwość przeczytania książki dziękuję, 
INFORMACJE:
Rok wydania: 13 kwietnia 2016
Wydawnictwo: Otwarte
Tłumaczył: Piotr Grzegorzewski
Kategoria: romans, New Adult
Liczba stron: 344

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.