Coś o tobie i coś o mnie - Julie Buxbaum, czyli w tej książce na pewno się zakochasz


Błyskotliwa bohaterka, którą od razu się lubi, tajemniczy nieznajomy, chłopak w koszulce z Batmanem oraz koszmarne liceum. Powieść Julie Buxbaum od razu mnie zauroczyła, wzruszyła i sprawiła, że wciąż chcę więcej. Głównie dlatego, że bardzo szybko znalazłam wspólny język z główną postacią, Jessie – inteligentną, dowcipną i kochającą książki. Wiele pięknych dialogów, aluzji zrozumianych przez nerdów i to coś, co sprawia, że od razu zakochałam się w „Coś o tobie i coś o mnie”.
Jessie musi zaczynać wszystko od nowa. Przeprowadza się do Los Angeles, opuszcza swoich przyjaciół i dom, a wszystko dlatego, że jej ojciec ożenił się z bogatą hollywoodzką producentką. Dziewczyna wciąż zmaga się ze śmiercią swojej mamy, a w ponownym stracie nie pomaga fakt, że średnio lubi Rachel i jej wrednego syna. Do tego uczęszcza do szkoły dla bogaczy, w której czuje się kompletnie nie na miejscu. Jest samotna, jeszcze z nikim się nie zaprzyjaźniła, a uczniowie ją ciągle poniżają. Sytuacja zmienia się, gdy dostaje e-mail od ucznia ze szkoły – podpisany Ktoś/Nikt. Na początku są to wskazówki, jak przetrwać szkołę, z kim warto się zakolegować, później ich korespondencja z mailowej przechodzi na komunikatory... Tajemniczy nieznajomy szybko staje się jej przyjacielem, a może nawet kimś więcej.
Pewnie niektórzy zauważą, że relacja Jessie z potencjalnym, niedoszłym nie była zbyt porywająca. Jakoś tak sielankowo, miło, uprzejmie i fajnie. No, cóż. A ja przyznam, podobała mi się ta subtelność, spokój oraz pewna dojrzałość. Jessie zakochuje się w tajemniczym, miłym i trochę nerdowskim chłopaku – ta aura niedostępności podobnie również i mnie zachwyciła oraz przyciągnęła. To postać, która intryguje. Nie jest kolejnym amantem, przystojniakiem skoncentrowanym na sobie, chociaż i tak się wyróżnia. Niemal izoluje się od reszty, ma w sobie coś smutnego, tak, że chciałoby się go od razu przytulić. Dlatego jestem bardzo wdzięczna Buxbaum, bo wniosła do tej książki wiele autentyczności i uroku. Będę ich bronić, bo zasłużyli na miano jednej z sympatyczniejszych literackich par. Szkoda, że autorka nie pokusiła się o kontynuację. Dlaczego poznajemy czas z okresu, gdy bohaterowie robią do siebie podchody, ale nie wiemy, jak było im już jako para? Niejednokrotnie wywołuje to moją frustrację. Ktoś podpiszę się pod zbiorową petycję?
"wiesz co mówią? że poziom zadowolenia ze szkoły średniej jest odwrotnie proporcjonalny do późniejszego sukcesu w życiu.
Naprawdę? W takim razie hurra, bo to oznacza, że zostanę dyrektorem naczelnym całego cholernego świata.
o nie, nie. to ja nim będę."
W książce przewijają się e-maile oraz smsy, jakie postaci do siebie wysyłają. Niektóre są naprawdę urocze i zabawne. Inne rozczulają. Buxbaum jest fanką opisów, które w jej wydaniu uwielbiam, bo zawierają w sobie sporo cudownych, mądrych przemyśleń, są nieco ironiczne i zawsze w punkt. Autorka wie, jak pozornie lekkim zdaniem zbudować emocjonalność całej historii. Wygląda to tak, że czytasz sobie spokojnie, a nagle krótki fragment sprawia, że mimowolnie łzy napływają ci do oczu. Każdy inaczej odbiera określone książki i historie. Ta do mnie trafiła – odkładam ją na półkę z ukochanymi powieściami i na pewno jeszcze do niej wrócę.
Mam swoją listę ulubionych bohaterów literackich, z którymi chętnie wyszłabym na kawę i porozmawiała o życiu oraz książkach. Jessie do nich należy, a dzięki narracji pamiętnikarskiej jeszcze bardziej jesteśmy w stanie poznać tę postać i jej sposób myślenia. Trzeba wspomnieć, że Buxbaum, jak na książkę młodzieżową wykreowała trochę zbyt dojrzałą emocjonalnie bohaterkę, jednak wierzę, że wiele dziewczyn w wieku szesnastu lat również ma osobowość czterdziestolatki. Jessie to właśnie przykład starej duszy. I nie tylko ona, bo „Coś o tobie i coś o mnie” jest wypełnione świetnymi postaciami, które od razu polubiłam. Powieść może pomóc każdemu, kto zmaga się ze stratą kogoś bliskiego. Podobało mi się również to, jak kształtowała się nowa rodzina Jessie, jak zawiązała znajomości i odnajdywała się w towarzystwie. Nie ma tutaj przesadnych dramatów, wielkich emocjonalnych wybuchów płaczu czy przejaskrawienia samej historii do czegoś tak nierzeczywistego, że potem, aż trudno to się czyta. Jest autentycznie. Bohaterowie są normalni, mają ironiczne poczucie humoru i podchodzą do życia z dystansem, a przede wszystkim posiadają mózgi. Jestem na tak!
Tytuł okazał się fajnym nawiązaniem do fabuły książki, cieszę się, że przetłumaczyło go w ten sposób. Jednak oryginalny tytuł "Tell Me Three Things" - "Powiedz mi trzy rzeczy" też by świetnie pasował. Ogólnie cała seria „Uwaga młodość” jest warta uwagi i nie tylko ze strony młodzieży – ja sama już do niej nie należę, ale bardzo lubię czytać tego rodzaju książki.
Urocza powieść Julie Buxbaum to idealny sposób na umilenie sobie wieczoru. Ta pozycja całkowicie mnie porwała i zachwyciła. Oryginalni bohaterowie, pomysł niczym z kultowego filmu „Masz wiadomość”, cudne dialogi i humor, który od razu do mnie trafia, to tylko mała część powodów, dlaczego musisz przeczytać „Coś o tobie i coś o mnie”. Można się rozmarzyć i to porządnie!
Ocena: 4,5/5 
Recenzja: Gaba Rutana
Za możliwość przeczytania książki dziękuję,
INFORMACJE:
Rok wydania: 2017
Wydawnictwo Dolnośląskie
Gatunek: literatura młodzieżowa
Liczba stron: 304
Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.