Tłumacz rzeczy. Złożone sprawy w prostych słowach - Randall Munroe, czyli świat w prostych słowach

Lubię książki dziwne, nietypowe, inne. Podoba mi się, kiedy zaskakują swoją formą i wnętrzem. Nie muszą to być powieści – chociaż w ich wypadku zawsze doceniam dodatki w postaci map, słowników itd. – mogą być to np. poradniki. Albo bliżej nieokreślone cuda. I właśnie takie cudaśne coś będzie obiektem mojej dzisiejszej analizy i recenzji. Mowa tutaj o książce „Tłumacz rzeczy. Złożone sprawy w prostych słowach” od Randall’a Munroe’a – autora książki „What if? A co gdyby?” oraz twórcy xkcd.

W przypadku książek, które w znacznym stopniu opierają się na ilustracjach zawsze jest taka jedna strona, która zapada mi w pamięć. I to właśnie dzięki niej postanawiam zapoznać się z daną pozycją. W przypadku „Tłumacza rzeczy” był to przekrój satelity. O moim zamiłowaniu o astronomii wiedzą wszyscy, którzy śledzą moje recenzje, wystarczyło więc ze zobaczyłam jeden obrazek opisany bardzo prostymi słowami, przedstawiający satelitę okołoziemską i wystarczyło mi, aby w głowie zapaliła się lampka z napisem „to może być ciekawe”. I nie myliłam się. „Tłumacz rzeczy” to nic innego jak… tłumacz rzeczy. Wiem, nie jest to twórcze, odkrywcze, ale chyba najlepiej opisuje, na czym polega ta książka. A mianowicie, mamy w niej poruszone tematy z astronomii, przyrody, geografii, a także rzeczy codziennego użytku i ich budowa oraz działanie opisane jest najprostszymi z możliwych określeń i słów. 

Na pierwszy rzut oka wydaje się to trochę dziwne. Zastanawiałam się nawet czy to książka dla ludzi, którzy całe życie spędzili w bunkrze, sto metrów pod ziemią i nie wiedzą, o co chodzi w obecnym świecie. Jednak, czym bardziej zagłębiałam się w treść tym częściej powtarzałam: to jest naprawdę fajne!

Myślę, że „Tłumacz rzeczy” nadaje się dla większych rzeczy (10-15 lat) żeby rodzice mogli im dobrze wytłumaczyć trudniejsze zagadnienia. Dodatkowym atutem poza kompleksową i ciekawie przedstawioną wiedzą, jest humor autora. Dodaje on w nawiasach śmieszne ciekawostki. Tę pozycję polecam także uwadze nauczycieli, którzy mogą dzięki jej pomocy bardzo urozmaicić zajęcia.

Dlaczego książka nie dla młodszych? To mimo wszystko pozycja naukowa i jej tematykę nie przyswoją mniejsze dzieci. Drugą sprawą jest jej kolorystyka – zachowana w kolorze białym i granatowym. Dzieci wolą większą paletę kolorów, a tutaj nie ma jej w ofercie.

Tak jak już mówiłam, to dziwna książka. Czy potrzebna? Wbrew pozorom tak. Na pewno rozwija i uczy, a zarazem bawi. Cieszy posiadacza i idealnie nadaje się na prezent. Ja jestem bardzo na tak i Was także zachęcam do zapoznania się z jej wnętrzem. „Tłumacz rzeczy” to coś innego. Wreszcie. Doceniam i chcę więcej. 
Ocena: 5/5
Recenzowała: Sylwia Czekańska
Za egzemplarz dziękuję:
Wydawnictwu Czarna Owca

INFORMACJE:
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 72 (format większy niż A4)
Gatunek: nauka
Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.