Dwór Szronu i Blasku Gwiazd – Sarah J. Maas, czyli witaj gwiezdne miasto


Dobrze jest wrócić do serii o Feyrze i Rhysie. Wydawało mi się, że autorka zakończyła tę historię, ale okazało się, że ma jeszcze wiele do powiedzenia na ten temat. Tym razem skupia się na świecie po wojnie – trudnych przeżyciach bohaterów, ich zmaganiach z rzeczywistością i próbą powrotu do względnej normalności. W porównaniu z resztą książek – ta jest cienka i to jej największa oraz jedyna wada.
Moje wołanie „więcej Rhysa!” się spełniło. Dziękuję Maas za te kilka fragmentów, gdy tak pięknie drażni się z Feyrą. Są cudowne! Jeśli ktoś myślał, że ich związek może być nudny, to grubo się mylił. Rhys ma tak genialne poczucie humoru, że niektóre dialogi to istne perełki. Uwielbiam ich – są jedną z ciekawiej napisanych par, które z jednej strony bardzo się kochają, pojawia się więc wielka, romantyczna miłość, że czasami aż chce się rzygać tęczą, ale z drugiej strony autorka daje im pewną przestrzeń, nie robiąc z nich wkurzających postaci, które kochają się jednak „za bardzo”.
Kasjan, mój kochany Kasjan. Jak zwykle biedak ma pod górkę. Maas znęca się nad tym bohaterem. W tej części Kasjan oraz Nesta są dosyć istotnymi bohaterami i mam wrażenie, że autorka chce mocno skupić się na tej parze. To zestawienie bohaterów, którzy balansują na granicy „albo się pokochają, albo zabiją”. I to nie na żarty. Wspomniałam o Neście – jest bardzo wkurzająca w tej części, ale z drugiej strony intryguje, przyciąga i jest się ciekawym tego, co zaraz powie lub zrobi. Polubiłam ją za jej niezależność i to, że cały czas idzie pod prąd. Końcówka sprawia, że mam ochotę podskoczyć z radości i zatrzeć ręce, bo oj, będzie się działo w kolejnym tomie!
Podoba mi się ta część i nie ukrywam, że uwielbiam Dwory. Boję się jednak, że w pewnym momencie zrobią się z tego flaki z olejem – czasami niektóre serie powinny się skończyć i już. W tym przypadku czwarta cześć w końcu pozwala nam na spokojnie poznać bohaterów – można czytać ją dla relaksu i samej przyjemności z odkrywania tego świata. Mam nadzieję, że Maas na siłę nie będzie kontynuować serii kosztem jej jakości. Na razie jest dobrze, nawet bardzo dobrze, bo w końcu skupiamy się na bohaterach, ich relacjach oraz emocjach. Tutaj mamy możliwość wejść do głów postaci, również dzięki za sprawą rozdziałów opowiadanych z różnych perspektyw.
Moje oczekiwania względem następnego tomu? Więcej Rhysa oraz więcej iskier na linii Kasjan i Nesta! I byłoby miło nie czekać na książę zbyt długo ;)
Ocena: 4/5
Recenzja: Gaba Rutana
Za możliwość przeczytania książki dziękuję,
Wydawnictwu Uroboros
Recenzja III tomu - Link

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.