Problem - Non Pratt, czyli dzieci mają dzieci

Woody Allen powiedział kiedyś „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość”. Historia poruszona w debiutanckiej książce Non Pratt to idealne podsumowanie tego zdania. Hannah ma tylko piętnaście lat i nie boi się niczego. Aaron wiele już przeżył, a teraz jeszcze przeniósł się do nowej szkoły i nie chce się wychylać. Jednak, gdy Hannah dowiaduje się, że jest w ciąży, Aaron postanawia jej pomóc – mówi wszystkim, że to on jest ojcem.
Po przeczytaniu pierwszego zdania książki od razu trochę mnie odrzuciło. Nie tego się spodziewałam. Hannah to przykład bohaterki, która żyje odważnie, nie przejmując się konsekwencjami. Jest niemal wulgarna, mądrzejsza od wszystkich dorosłych, przekonana o swojej racji, polująca na chłopaków niczym na kolejną zdobycz. Na początku jej nie polubiłam. Wraz z czytaniem zaczęłam rozumieć, że to tylko pozory, a Hannah ma sporo do zaoferowania. Każdy kolejny rozdział wciągał mnie coraz bardziej, aż z zaskoczeniem skończyłam książkę w jeden wieczór. Hannah należy dać szansę, bo historia szybko się rozkręca i warto się w nią zagłębić.
Tematyka jest kontrowersyjna, ale z drugiej strony w obecnych czasach nastolatka w ciąży to żadna nowość. Można stwierdzić – samo życie. Bardziej zaskakujący jest wątek Aarona, który zostaje udawanym tatą dziecka. Zdziwiła mnie postawa rodziców Aarona i to, że każdy przyjął jego kłamstwo za pewnik. Ten motyw jest trochę przejaskrawiony, ale z drugiej strony dzięki temu relacja Hannah i Aarona rozwinęła się w ciekawą stronę.
Autorka postawiła na narrację pamiętnikarską prowadzoną z punktu widzenia Hannah i Aarona. Każdy z nich pisze innym stylem – Hannah bezpośrednio, nie przebierając w słowach, Aaron łagodnie, spokojnie i ze smutkiem. Ich styl i używane słownictwo zmieniają się wraz z rozwojem akcji i etapami dojrzewania bohaterów. Infantylne, niemal wulgarne opisy Hannah płynnie przechodzą na pełne emocji wyznania, czułe słowa i łagodniejsze spojrzenie na świat. Postaci obserwują siebie nawzajem, więc ukazane są różne sposoby widzenia danego momentu. Dzięki temu bohaterowie przedstawieni są w zupełnie innym świetle.
Pratt napisała książkę, która uczy i skłania do refleksji. Problem Hannah tak naprawdę nie był problemem. To jej wcześniejszy styl życia, fałszywi przyjaciele i zgrywanie buntowniczki mogło zakończyć się tragicznie. Nastoletnia ciąża nie jest końcem świata, gdy wokół nas są ludzie, na których możemy polegać. Coś, co było problemem, uratowało Hannah – stała się odpowiedzialna i zaczęła myśleć o innych. Na końcu zadajemy sobie pytanie, czy bez dziecka Hannah skończyłaby jak jej przyjaciółka Kate?
Oczywiście nie obyło się od schematów – widzimy dosyć stereotypowych nastolatków oraz liceum podzielone na grupy niczym z filmu „Wredne dziewczyny”. Zabrakło mi również epilogu, który ukazałby życie Hannah po urodzeniu dziecka. Czy sobie poradziła? Jak potoczyło się jej życie? Autorka zostawiła mnie z pytaniami i pewnym niedosytem.
Hannah niemal od razu skojarzyła mi się bohaterką z „13 powodów” – jej historia jest całkiem inna, ale tło powieści pozostaje podobne. To liceum przypominające dżunglę, gdzie wygrywa silniejszy. „Problem” skierowany jest przede wszystkim do nastolatków – młodych dorosłych, których świat kręci się wokół imprez, alkoholu, pierwszego papierosa i oczywiście seksu. 

„Problem” to mądra i emocjonująca pozycja, która w pewnym momencie wycisnęła ze mnie kilka łez. Znajdziecie w niej straszne, oburzające, zabawne i smutne momenty. Porusza problemy młodzieży i odpowiada na wiele pytań. Polecam jako pozycję obowiązkową dla zbuntowanych nastolatków, którzy po zakończeniu książki nabiorą dystansu i spojrzą na swoje życie z całkiem innej perspektywy. Może wyjdzie im to na dobre? 

Ocena: 3,5/5
Recenzja: Gaba Rutana
Recenzja powstała przy współpracy z portalem, 

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.