Dzieci Edenu - Joey Graceffa. Raj na ziemi czy więzienie?

„Dzieci Edenu” ukazują niepokojącą wizję świata po upadku. Ocalała społeczność mieszka w Edenie – odizolowanym świecie, który dzięki nowoczesnej technologii umożliwia przeżycie. Czy Eden to raj, idealna kryjówka przez zniszczoną, toksyczną ziemią? Joey Graceffa buduje obraz, który trochę przeraża i skłania do zastanowienia, bo tak naprawdę ile brakuje nam do samozagłady? Czy to my będziemy końcem świata? Nasze wojny, zanieczyszczenia, lawiny śmieci, martwe oceany, wymarłe gatunki zwierząt... A co najważniejsze, jak zwykła jednostka może wpłynąć na losy świata?
Ziemia umarła, przetrwał tylko Eden, w którym rządzi sztuczna inteligencja – Ekopanoptykon. Rowan jest więźniem we własnym domu, zna tylko swoich rodziców i brata. Żyje w świecie, w którym każda rodzina może mieć tylko jedno dziecko, kolejne – czeka śmierć. Rowan nigdy nie chodziła do szkoły, nie miała przyjaciółki i implantów soczewkowych, które chronią przed szkodliwym promieniowaniem i są przepustką do bycia pełnoprawnym obywatelem Edenu. Pewnego dnia rodzice Rowan organizują jej wszczepienie implantów i przeniesienie do rodziny zastępczej. To jej szansa, jednak coś idzie nie tak, a Rowan zostaje poszukiwana przez władze Edenu.
Największą zaletą książki jest pomysł na fabułę. Autor wykorzystał dosyć oczywiste powody końca świata – prawdopodobnie to człowiek będzie odpowiedzialny za upadek naszej planety. Dlatego historia Graceffa mając w sobie ziarno prawdy — tak bardzo niepokoi.
Autor napisał bardzo dobry początek, pozwalający nam stopniowo wdrożyć się w świat bohaterki, aby później wprowadzić zbyt wiele wątków naraz. Brakowało mi stopniowania akcji, momentu na złapanie chwili oddechu i poskładania całej historii w całość. Wszystko działo się zbyt szybko, że aż nieprawdopodobnie. Końcówka była tak niespodziewana i dynamiczna, że w pewnym momencie musiałam czytać rozdział od początku, bo zgubiłam się w fabule. Nie było czasu na przeżywanie losów Rowan, emocjonalną część powieści, zawiłości miłosne – tak naprawdę traciły one znaczenie przy ciągłej akcji. Dodatkowo zauważyłam kilka nielogicznych wątków, jak np. zwichnięta kostka Rowan, która niespodziewanie sama się wyleczyła.
Pierwsze rozdziały to tylko czwórka bohaterów, jednak wraz z rozwojem akcji, pojawia się ich coraz więcej. Autor i tak najbardziej skupił się na samej Rowan, chociaż przyznam, że nie udało mi się jej do końca poznać. Zabrakło mi emocji, dziewczyna tak wiele przeżyła, dowiedziała się przerażających rzeczy na temat świata, w jakim mieszka, przeżyła tortury oraz znalazła się w trójkącie miłosnym. I nic. Miałam wrażenie, że Rowan zachowywała się jak robot, nastawiona na cel, zawsze w biegu i bez czasu do namysłu. Poboczni bohaterowie mają spory potencjał, szczególnie Lark oraz Lachlan, który zapowiada się na prawdziwego buntownika.
Styl autorka to dużo opisów, dialogi są dosyć długie, dlatego często wydawały mi się nienaturalne – szczególnie w sytuacji, gdy jest dużo akcji. Graceffa postawił na narrację pamiętnikarską, co moim zdaniem jest błędem – o wiele lepiej książkę czytałoby się w narracji trzecioosobowej, dającej większe pole widzenia.
Widać biblijne nawiązania, nie tylko w samej nazwie „Eden”. Biblijny raj został odizolowany od reszty świata, zamknięty – podobnie jak świat Rowan. W środku raju Adama i Ewy rosło drzewo życia, które od razu skojarzyło mi się z jedynym ocalałym drzewem w książce. Po przetłumaczeniu słowa „eden” w języku akadyjskim wychodzi nam „pustynia”, która otaczała Eden z powieści Graceffa. Ciekawe czy autor w kolejnych częściach będzie dalej odnosił się do biblijnego Edenu.

„Dzieci Edenu” to pozycja dla wszystkich fanów książek postapokaliptycznych, które snują przerażającą wizję upadku świata oraz ocalałego społeczeństwa. Książka może nie jest idealna, ale ma w sobie potencjał nowicjusza. Oby autor rozkręcił się w następnych częściach, szczególnie po tak niespodziewanej końcówce!
Ocena: 2/5
Recenzja: Gaba Rutana
Recenzja powstała przy współpracy z portalem,

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.