Amber, Gail McHugh — moda na odważne erotyki wciąż trwa!


Zaczęłam czytać tę książkę z dużą ciekawością, nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po pozycji, która została mianowana jednym z bestsellerów The New York TimesaTeraz wiem jedno – powieść Gail McHugh to duże zaskoczenie, wiele mocnych wrażeń i jeden wielki rollercoaster. Dotąd jestem zdziwiona tym, że autorka zaserwowała bohaterom tyle przeżyć, wzlotów i upadków. Mamy więc miłość, szaleństwo, mroczną przeszłość głównej bohaterki, jak i opowieść o ludziach, którzy się w sobie zakochują, ale uwaga – tutaj nic nie przebiega tak jak w typowej historii miłosnej. Znajdziecie za to mocne, erotyczne sceny, wulgarny język, przeznaczony dla dojrzałego czytelnika i mnóstwo zwrotów akcji. Czytając „Amber” na pewno nie można się nudzić, wywołuje skrajne odczucia i bardzo miesza w głowie.
McHugh jest autorką popularnych książek „Collide” i „Pulse”, których jeszcze nie czytałam. Nie będę zatem porównywać do nich „Amber”, która jest moim pierwszym spotkaniem z amerykańską pisarką. To pierwszy tom cyklu „Torn Hearts” i od razu zaczyna się z przytupem, bo już w pierwszym rozdziale wiele się dzieje. Kim zatem jest tytułowa Amber i o czym jest ta historia?
Nasze wybory to jeden ze sposób, w jaki rzeczywistość wciska nam swój chaos.
Młoda dziewczyna, która w swoim życiu przeszła już naprawdę sporo – śmierć rodziców, jak i koszmarne dzieciństwo ciągle do niej wracają. Postanawia pożegnać się ze wspomnieniami wraz z rozpoczęciem studiów. Tam spotyka dwóch niewiarygodnie przystojnych i intrygujących mężczyzn. Brock od razu imponuje jej swoim czarem, jest ucieleśnieniem marzeń każdej dziewczyny. Jednak jego najlepszy przyjaciel, Ryder to typowy zły chłopiec, łobuz z tatuażami i ciętym językiem. Obaj wywracają świat Amber Moretti do góry nogami – ich relacja jest silna i skomplikowana. Brock staje się kimś, kto buduje jej świat na nowo, a Ryder miesza jej w głowie i cały czas do siebie przyciąga. Nagle okazuje się, że Amber kocha ich obu i nie potrafi żadnego odrzucić. Emocjonalna mieszanka, dużo erotyzmu i trójka młodych ludzi, którzy wskoczyliby za sobą w ogień. Jak to może się skończyć? Oczywiście jazdą bez trzymanki!
Autorka zafundowała naprawdę tak wiele zwrotów akcji, że w pewnym momencie trudno było mi nadążyć za tym, co się dzieje. Podoba mi się, że McHugh gra na uczuciach swoich bohaterów i stawia ich w bardzo trudnych sytuacjach. Sprawia to, że książka staje się jeszcze bardziej interesująca, bo podczas czytania cały czas zastanawiasz się, co się stanie? Kogo wybierze Amber? Jak to wszystko się potoczy? Miałam wrażenie, że przyglądam się rozgrywającemu przed moimi oczami dramatowi –bohaterowie pod wpływem emocji miotają się, uszczęśliwiają i ranią. Największym plusem „Amber” jest to, że niesamowicie odrywa od rzeczywistości, to co dzieje się w tej książce jest tak mocne, że na chwile można zapomnieć o prawdziwym życiu. Dlatego też, gdybyście potrzebowali oddechu od codzienności, to dzieło McHugh będzie niczym odcinek ulubionego serialu z romansem w tle i zabójczo przystojnymi aktoramiI wówczas można tylko obstawiać, czy jest się w „Team Brock”, czy jednak w „Team Ryder”.
Narrację mamy pierwszoosobową, autorka ukazuje nam trzy perspektywy – Amber, Brocka i Rydera. Co kilka rozdziałów na główny plan rzuca innego bohatera, co jest bardzo dobrym zabiegiem, przez to możemy poznać myśli nie tylko głównej postaci, ale też panów, czego często brakuje mi w tym gatunku. Autorki zwykle skupiają się na kobiecie, zapominając, że dla czytelników ważny jest też punkt widzenia płci męskiej. Później widać tego efekt w postaci słabych dodatków ukazujących taką samą historię, tylko widzianą oczami mężczyzny.
Biorę haust powietrza. Ta noc będzie mnie nawiedzała w koszmarach do końca życia. 
Książka zaczyna się dosyć pozornie, jak następne romansidło, które podejrzewałam – niczym mnie nie zaskoczy. Wtedy nie wiedziałam, że aż tak bardzo się pomylę. Często nazywa się książki erotykami, aby później okazało się, że tak naprawdę są zwykłymi romansami, a scen erotycznych jest dosyć mało i są ogólnie opisane. U McHugh tego nie ma – „Amber” przeznaczona jest dla dorosłego czytelnika, znajdziecie w niej wiele bezpośrednich scen seksu, język nie nadający się dla młodych uszu i wątek trójkąta.
To typowy przykład New Adult – dziewczyna z przeszłością, która zmienia miejsce zamieszkania i chce zapomnieć o krzywdach, które doznała w nowej szkole. Poznaje chłopaka, w tym przypadku mężczyznę, który także doświadczony jest przez los. Razem próbują uleczyć swoje cierpienie, ale każde z nich skrywa tajemnicę. W „Amber” do tego wszystkiego mamy jeszcze dużo dawkę erotyzmu i dwóch mężczyzn, a nie jednego.
Co mi się nie podobało? Niestety jest to typ książki, nad którą nie wolno zbytnio się zastanawiać, trzeba ją pochłonąć tak, jak się prezentuje – jednak ja przyczepię się do kilku kwestii. Głównie do spłycenia fabuły, która skupia się na samym wątku miłosnym. Autorka w ogóle nie pokazała życia codziennego Amber – tego, jak chodzi na zajęcia, jej pracy, tak jakby wszystko kręciło się wokół samej relacji dziewczyny z Brockiem i Ryderem. Brakowało mi nadania historii większej realności. Dodatkowo miejscami przeszkadzała mi ckliwość i patetyczność wyznań bohaterów. Zrozumiałabym to, gdyby zdarzało się w większych odstępów czasu, ale nie przy każdym spotkaniu postaci.
Jesteś magnesem, który nigdy nie przestanie mnie przyciągać. 
Pozostaje czekać mi na kolejny tom, tym bardziej że ten skończył się bardzo gwałtownie – autorka postanowiła poznęcać się nad czytelnikami i zafundować im bardzo dramatyczny koniec.
„Amber” polecam płci damskiej, dojrzałym kobietom. Jeśli chcecie pobujać w obłokach, dać się porwać nieco szalonej historii, powzdychać do dwóch amantów, przeżyć burzę emocji, to ta książka jest do tego stworzona. Zachęcam do przeczytania, szczególnie w chłodne wieczory – od razu zrobi się Wam gorąco od nadmiaru wrażeń! 
Ocena: 4/5
Recenzowała: Gabriela Rutana 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję,
INFORMACJE:
Rok wydania: 2016
Wydawnictwo Akurat
Seria: Torn Hearts
Kategoria: erotyk, New Adult
Liczba stron: 591

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.