After. Płomień pod moją skórą, Anna Todd – tę książkę się kocha lub nienawidzi!



Długo chciałam przeczytać serię „After”, ale widząc jej objętość, pomyślałam, że będę potrzebowała czasu, co najmniej kilku dni, żeby się z nią wyrobić. Mam przecież wiele innych książek do przeczytania na „już” oraz obowiązki życia codziennego. Współlokatorka przywiozła mi pierwszy tom. Z ciekawości zajrzałam. Jedna zarwana noc później i cały dzień, z zaczerwionymi oczami i wypiekami na policzkach, z pustym żołądkiem i szopą na głowie, skończyłam „Płomień pod moją skórą”.
Życie Tessy toczy się znanym jej rytmem, ma troskliwego i ułożonego chłopaka oraz matkę, która we wszystkim jej pomaga. Wkracza jednak na nowy etap: college. Chce być pilną studentką i spełnić swoje marzenie pracy w wydawnictwie. Na wstępie współlokatorka wywołuje w dziewczynie szok, będąc jej całkowitym przeciwieństwem. Poznaje też Hardina – aroganckiego, bezczelnego i zbuntowanego chłopaka, który całkowicie różni się od miłego Noah. To wtedy Tessa uświadamia sobie, że wyzwala on w niej dotąd nieznane uczucia, jak namiętność, wściekłość, zazdrość…
Każdy, kto miał styczność z „After” przyzna, że to istna sinusoida. Raz się cieszymy, aby za chwilę irytować, a później jesteśmy wniebowzięci, bo dana scena była cudowna. I dlatego „After” tak bardzo wprawia w ekscytację! Jest to powieść dla kobiet, młodych i tych starszych, niestety przypuszczam, że żaden mężczyzna nie dałby sobie rady z szybkością tego, jak bohaterowie zmieniają zdanie.
To powieść mająca zapewnić rozrywkę. Z całą pewnością nie jest więc zbyt odkrywcza, zawiera w sobie dobrze znany nam schemat z książek młodzieżowych – nieśmiała dziewczyna i popularny, wredny chłopak, który jest niesamowicie przystojny. Taki rodzaj historii mimo wszystko się sprawdza, my chcemy je czytać, bo pozwalają nam na oderwanie się od rzeczywistości, wyluzowanie się, ale także rozmarzenie. „Płomień pod moją skórą” to historia z przytupem, ładne buzie, wielkie romanse i namiętności. Wciąga od pierwszego rozdziału swoją chwytliwą fabułą, ale przede wszystkim zapowiedzią burzliwej relacji pomiędzy bohaterami, która cały czas stoi pod znakiem zapytania. „After” oferuje wiele emocji i dlatego jest jedną z częściej wybieranych książek przez młodzież.
„Płomień pod moją skórą” przy podstawowym pakiecie zapewnia jeszcze dodatki, jak sam Hardin, główna postać męska – to typ niszczyciela, który burzy wszystko wokół siebie, bywa bardzo chamski i nieprzyjemny, tak, że podczas czytania ma się go ochotę na zmianę udusić lub przytulić. Jednak w głębi wiemy, że nie jest od końca taki zły, coś przyciąga nas w tej postaci, może łatka niegrzecznego chłopca, ale także to, że pod trudnym charakterem kryje się wrażliwość. Chociaż nie oszukujmy się, Hardin jest dupkiem, ale przystojnym dupkiem i wszystko mu się za to wybacza. Najlepsze jest, że podczas czytania „After” czeka się na moment, gdy on się zmieni, pokaże swoją prawdziwą twarz, zrzuci maskę. I takie fragmenty, gdy jest miły, aż się celebruje – dawno tak nie ekscytowałam się samymi charakterami postaci. Wiele razy byłam wręcz na nich wściekła. Ale to nie znaczy, że książka jest zła… Wywołuje emocje? Wywołuje. I to jakie! Ktoś świetnie określił Tessę i Hardina jako „parę z piekła rodem” – zgodzę się, oni niszczą siebie nawzajem, jednak zarazem nie potrafią żyć osobno. Powiecie, że „After” jest płytkie? Może i jest, ale taką samą miarą musielibyśmy sądzić wszystkie książki tego typu.
Miłość do Noah była wygodna i bezpieczna; zawsze panował spokój. Miłość do Hardina jest surowa i podniecająca; rozpala każdy mój nerw, nie mogę się nim nasycić. Nie chcę się z nim rozstawać. […] Czuję przy nim rzeczy, o których nawet nie wiedziałam, że mogę czuć… Sprawia, że śmieję się i płaczę, krzyczę i wrzeszczę, ale przede wszystkim – przy nim czuję, że żyję.
Styl jak na typową młodzieżówkę jest w sam raz – autorka nie wplata w dialogi zbyt wielu patetycznych wyznań miłości, same sceny są dosyć konkretnie opisane, dlatego też nie denerwowałam się z powodu języka. Narrację mamy pierwszoosobową, ukazaną z perspektywy Tessy, choć zdradzę Wam, że w kolejnych tomach Todd daję szansę także innym postaciom.
Cały czasy piszę, że jest to literatura młodzieżowa, ale! Uwaga! Pojawiają się sceny plus osiemnaście i teraz zastanawiam się, komu mogę tę serię polecić? Wydaje mi się, że po „After” powinny sięgnąć już nieco dojrzalsze dziewczyny, właśnie ze względu na dosyć bezpośrednie teksty o seksie, jak i same sceny erotyczne. Todd nie przebiera w słowach, w późniejszych częściach robi się jeszcze bardziej gorąco, więc miejcie to na uwadze.
Po przeczytaniu tomu pierwszego od razu mam ochotę sięgnąć po kolejny, co zawsze jest moim sprawdzianem dla książki i świadczy, że w jakiś sposób mnie zaciekawiła. Końcówka poraża. Takiego zwrotu akcji zupełnie się nie spodziewałam! Autorka udowodniła, że uwielbia mieszać w życiu bohaterów, więc tym bardziej jestem ciekawa, jak fabuła potoczy się dalej.
Dziewczyny (te nieco dojrzalsze), jeśli lubicie trochę typowe, ale zarazem burzliwe romanse, jak i erotyki, to ta książka jest dla was! „After” wciąga, długo opierałam się tej serii, ale przepadłam. W tytule napisałam „tę książkę się kocha lub nienawidzi” – to prawda, relacja Tessy i Hardina jest burzliwa, zmienna i może irytować. Jednak ma w sobie to coś, co sprawia, że nie można się od niej oderwać.
W sieci można znaleźć wiele skrajnych recenzji serii „After”. Ja ujmę to tak: nie jest to książka z głębią, nie odmieni ona niczyjego życia, jej rolą jest zapewnienie rozrywki. Sięgając po młodzieżówki lub erotyki, zwykle chcemy się wyluzować, odetchnąć od codzienności, pomarzyć, że takie romanse mogą i nam się przydarzyć. Nic więcej. Dlatego nie oceniam jej zbyt surowo, bo może nie jest doskonała, ale swoją rolę spełnia idealnie, będąc właśnie typowo luźną lekturą na wieczór.
Ocena: 4/5
Recenzowała: Gabriela Rutana
INFORMACJE:
Rok wydania: 2015
Wydawnictwo: Znak
Seria: „After”
Tom I
Tłumaczenie: Agnieszka Myśliwy
Liczba stron: 632
Następny tom: „Już nie wiem kim bez ciebie jestem”. 

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.