Recenzje książek
Lepiej niż w filmach - Lynn Painter, urocza komedia romantyczna z filmowym wątkiem
Jestem zwykłą dziewczyną, która
stoi przed chłopakiem, prosząc go, by ją kochał. Cytat z „Notting Hill” rozpoczyna
tę książkę, zapowiadając nam historię pełną filmowych anegdot i stylu
zaczerpniętego z komedii romantycznych. I jest jednym z najbardziej uroczych
początków książki. Kto z nas nie kocha Bridget Jones, która w rozciągniętej
piżamie i z szopą na głowie tańczy w salonie lub biegnie ulicą w bieliźnie za
miłością swojego życia? I kto nie płakał na „To właśnie jest miłość”, nie śmiał
się z paprotki w „Jak stracić chłopaka w 10 dni” i nie marzył o pocałunku
niczym z „Pamiętnika”?
Liz uwielbia romanse i szczęśliwe zakończenia. Cały
czas czeka na tego jedynego. I nagle pojawia się miłość z dzieciństwa, Michael.
Bohaterka ma jeden cel – rozkochać go w sobie i iść z nim na szkolny bal. Może
brzmi to banalnie, ale dla Liz są to poważne sprawy. Nie jest to jednak prosta
misja. Dlatego skutkiem ubocznym będzie przyjaźń z Wesem, jej sąsiadem, wrogiem
i rywalem o miejsce parkingowe. I tak też się składa, najlepszym kumplem
Michaela.
Przyznaję – z pozoru może wydawać się, że to
szablonowa historia. Tylko że mimo wszystko jest ona wyjątkowa. Znalazłam w niej tyle humoru i uroku,
dała mi tyle pozytywnej energii oraz wprawiła w taki stan rozluźnienia, że na
wszelkie podobne do siebie motywy przymykam oko. Tego szukam w książkach, mają
oderwać mnie od codzienności. Zresztą jak można nie kochać amerykańskich
historii o nastolatkach, którzy chodzą do szkoły i zmagają się z miłosnymi
problemami? Mam trzydzieści lat, a nadal je uwielbiam.
Bohaterka wierzy w prawdziwą miłość na miarę
hollywoodzkich przebojów kinowych. Miłość pisaną wielką literą, od pierwszego
wejrzenia. Czy to naiwne? Nie do końca, bo przesłaniem tej powieści jest jedno:
nigdy nie wiesz, kogo obdarzysz uczuciem. Może to być osoba z twoich snów, ale
też ktoś, kto przypadkiem ci się przytrafi. Podoba mi się, że mamy też trochę inną postać kobiecą niż dosyć modne
ironiczne bohaterki, zamknięte w sobie i niczym się niewyróżniające. Liz
jest wyjątkowa, uwielbia kolorowe sukienki, kwiaty i wszędzie widzi romantyczne
wątki. Krocząc ulicą czy szkolnym
korytarzem, tworzy ścieżkę dźwiękową, która idealnie podkreśli dany moment lub
sytuację. Życie niczym film, a ona jest jego cichym reżyserem.
Dawno się tak nie uśmiałam. Podczas
czytania co jakiś czas wybuchałam śmiechem lub chichotałam pod nosem. Nie
czytajcie tej książki w miejscach publicznych, bo trudno się powstrzymać! Autorka ma świetne poczucie humoru,
ubawiłam się jak na dobrej komedii romantycznej.
Muszę pochwalić także budowanie postaci. Oczywiście na
pierwszy plan wybijają się bohaterowie pierwszoplanowi i przyznam, że mogłabym
się z nimi zaprzyjaźnić. Kocham takie
książki, gdy mam ochotę do nich wrócić tylko po to, aby ponownie spotkać się z ich
bohaterami. Lynn Painter buduje charakterystyczne postaci, które od razu
wywołują sympatię. Na plus są także dialogi, dynamiczne, pełne humoru i
sarkazmu. Brzmią naturalnie, co czasami kuleje w powieściach młodzieżowych.
Ogólnie przyznaję, że podoba mi się styl autorki. Nie mam nic do zarzucenia –
do tego cytaty przed każdym rozdziałem z różnych filmów i mamy świetną książkę
na miły wieczór.
Na poprawę humoru, relaks i gdy po prostu potrzebujesz
czekolady i komedii romantycznej. „Lepiej niż w filmach” to książka, którą
bardzo szybko się czyta. Przy niej zapomnisz na chwilę o pracy, szkole i
będziesz po prostu dobrze się bawić.
Książkę otrzymałam przy współpracy z portalem,
Pozdrawiam
zaczytanie,
Gaba
Post a Comment