Faking it - Beth Reekles. Choć, poudawajmy

 


Autorka książki „Faking it” skupiła się na postaci kobiety, z którą może utożsamić się wiele czytelniczek: wieczna singielka, znajomi cały czas uważają, że prowadzi szalone życie, według nich jest też ciągle do ich dyspozycji, no bo nie ma swojej rodziny, można jej ustalać kalendarz, złote rady przyjmuje zawsze z uśmiechem na twarzy, i cóż, to kompletna bzdura. Sophie ma 25 lat, co uważam za w sumie młody wiek na miano wiecznej singielki, myślę, że bardziej autentycznie wypadłaby tutaj nieco starsza bohaterka, ale okej, może autorka nie chciała zrobić tego czegoś w stylu Bridget Jones?

Jako była singielka, doskonale rozumiem Sophie. Życie singla to wcale nie ciąg przygód, a raczej samotne wieczory z chipsami i Netflixem, kiedy przeglądasz Instagram pełen zdjęć znajomych z ich „wspólnych” chwil.

Dlatego przyznam, że „Faking it” było dla mnie książką, która bardzo przypomniała mi mnie sprzed kilku lat. I tutaj realizm się kończy, bo umówmy się – nie miałam tyle brawury, co Sophie. Do gry wchodzi Harry. Świetnie się na tym wątku bawiłam, na początku było czuć ognistą chemię pomiędzy bohaterami. Były momenty, że wybuchałam śmiechem (jak słynne babeczki). Harry to facet z dosyć skomplikowanym życiem, wielowarstwowy, nie jest też typowym przystojniakiem. Jego wrażliwość sprawia, że jako mężczyzna wydaje się bardziej ludzki i bliski, a rozwijający się związek między nim a Sophie nie jest ani płytki, ani przewidywalny. Finał książki zaskakuje – mnie pozytywnie, choć wiem, że niektórzy mogą być rozczarowani, zwłaszcza jeśli oczekują lekkiej, klasycznej historii miłosnej. To bardziej książka o „romantycznym realizmie” – uczuciu, które nie zawsze wygląda jak w bajkach.

Oczywiście, zdarzały się momenty, w których fabuła wydawała się nieco rozwleczona – opisy miejscami dominowały, a akcja rozwijała się powoli. Mimo to, choć książka nie jest pozbawiona wad, miała w sobie coś, co mnie wciągnęło i nie pozwoliło jej odłożyć.

Jeśli jesteś w długotrwałym związku, „Faking It” może ci się wydać mało angażujące, a Sophie – zrzędliwa. Ale dla singielek, lub tych, którzy doskonale pamiętają życie w pojedynkę, Sophie jest postacią, która może przypomnieć własne doświadczenia. Bycie singlem to stan pełen wolności, ale też momenty samotności i tęsknoty. Kto tego nie czuje, ma szczęście. Ale jeśli kiedykolwiek musiałaś udawać, że wszystko jest w porządku, choć tak naprawdę nie było – Sophie będzie ci bliska.

Podsumowując: między bohaterami jest chemia, są zabawne momenty, a zakończenie skłania do refleksji. Dla mnie – udany miks.

 

Książkę otrzymałam przy współpracy z portalem,

Lubimy Czytać


Pozdrawiam zaczytanie,

Gaba

Zapraszam na mój profil, znajdziesz tam książki, które aktualnie czytam i zapowiedzi, które warto obserwować.  

Dodaj mnie do znajomych: Recenzje Gaby

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.