The Worst Best Man. Najgorszy drużba - Mia Sosa. Lekka komedia romantyczna

 

Czasami podczas czytania książek w mojej głowie pojawiają się inne powieści lub filmy, które w jakiś sposób kojarzą mi się z daną historią. Pamiętacie „Powiedz tak”? W tym przypadku właśnie ten film wracał do mnie najczęściej. W nim zdolna i piękna Mary Fiore, grana przez zjawiskową Jennifer Lopez, która pracuje jako organizatorka ślubna, zakochuje się w jednym ze swoich klientów. Historia Liny wygląda trochę inaczej, ale klimat jest podobny. Mamy niezwyciężoną organizatorkę ślubną, zakazany romans, głośną brazylijską rodzinę i lekką komedię romantyczną.

Caroline jest organizatorką ślubną, która została porzucona przed ołtarzem. To ironia losu, ale stara się zostawić to za sobą i po prostu zapomnieć. Niestety nie jest to możliwe, gdyż okazuje się, że będzie walczyć o posadę organizatorki w luksusowym hotelu i współpracować z bratem jej niedoszłego męża. Max zawsze żył w cieniu brata i musiał wszystkim udowadniać swoją wartość. Tym razem ma szansę na poprowadzenie swojej kariery z dala od niego. Jak ma jednak pracować z Liną, która go nienawidzi?

Ta książka to podróż w czasie do znanych nam historii miłosnych. Mia Sosa napisała powieść idealną na wakacyjny urlop czy wieczór z lampką wina i maseczką na twarzy. Mamy w niej humor, powoli rozwijający się romans, wątpliwości bohaterów i ciekawe tło fabuły, jakim jest organizacja ślubów. Dawniej było to coś dla nas całkiem amerykańskiego, nieznanego i zarezerwowanego dla innego świata. Teraz mamy zawód konsultantki ślubnej, a Wedding Planner to powszechnie znana usługa, na którą może nie każdy sobie pozwala, ale nie jest ona aż tak niedostępna.

Rodzina jest bardzo ważna dla bohaterki, to właśnie ona ją ukształtowała. I właśnie rodzina Liny dodaje barw tej historii. To wyróżnik tej książki, bez tej wesołej ferajny byłby to po prostu kolejny romans. Ona stanowi najbardziej wyraziste tło fabuły, które dodaje jej dynamiki i autentyczności. Wstawki kultury brazylijskiej, potrawy, taniec i po prostu – więzi rodzinne, które są dla nich czymś naturalnym i istotnym. Przyznam, że autorce udało się stworzyć ciepłą, ale też silną postać kobiecą. Lina jest bardzo wrażliwa, ale świat biznesu musiał nauczyć ją, że emocje należy trzymać na wodzy. Pisarka pokazuje podwójne standardy dla kobiet i mężczyzn, robi to subtelnie, ale cieszę się, że pod lekką powieścią miłosną pojawia się także ukryty przekaz.

To historia idealna na duży ekran, a może nawet na serial. Pisarka bardzo obrazowo ukazała nam świat bohaterów. Mamy narrację prowadzoną z punktu widzenia postaci – na zmianę Liny oraz Maxa. I cieszę się, że mieliśmy rozdziały pisane z perspektywy Maxa, bo pokazały nam one jego myśli i obawy oraz bardziej łagodne oblicze niż to, które nadała mu już na samym początku Lina. Mamy tutaj motyw lubiany przez wiele czytelniczek, czyli hate to love, a więc są iskry, kilka gorących scen, i muszę przyznać, że zostały bardzo fajnie i naturalnie napisane. Czasami porywy namiętności wydają nam się w książkach zbyt przekoloryzowane i sztuczne, a tutaj mam wrażenie, że pisarka znalazła balans.

Mam jedno pytanie: dlaczego książka ma tak długi tytuł? Dlaczego nie zostaliśmy tylko przy polskim tłumaczeniu? To może drobiazg, ale czasami podwójne tytuły są po prostu męczące. Chcesz powiedzieć koleżance z pracy, że czytałaś fajną książkę i musisz jej podawać tak długą frazę.

To zabawna, trochę ironiczna powieść, przy której będziesz się dobrze bawić. Zabierz ją do walizki, plecaka lub ubierz wygodny dres i spędź z Liną oraz Maxem wieczór pełen dylematów ślubnych, brazylijskich ostrych papryczek i powoli rodzącego się uczucia.

 

Książkę otrzymałam przy współpracy z portalem,

Lubimy Czytać


Pozdrawiam zaczytanie,

Gaba

Zapraszam na mój profil, znajdziesz tam książki, które aktualnie czytam i zapowiedzi, które warto obserwować.  

Dodaj mnie do znajomych: Recenzje Gaby

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.