Książki dla dzieci, do których wracamy jako dorośli


Dorastamy i zaczynamy czytać bardziej dojrzałe pozycje. Często uważamy, że to wstyd, czytać książkę dla dzieci. Ktoś jeszcze zobaczy i parsknie śmiechem, że jesteśmy dziecinni. Dlatego w Dzień Dziecka chciałabym zaapelować do Was – na pohybel!, czytajmy bajki, baśnie, książki, które ubarwiły nasze dzieciństwo i przeniosły nas w niesamowite miejsca. To właśnie dzięki nim wiele się nauczyliśmy, a nasza wyobraźnia się rozwinęła. To one niosą w sobie dużo mądrych słów, wzruszają, bawią i są ponadczasowe. Dlatego też przygotowałam zestawienie książek z mojego dzieciństwa, do których będę zawsze wracać:
1. Kubuś Puchatek, Alan Alexander Milne – to jedna z najbardziej wzruszających i mądrych książek, jakie czytałam. Krzyś, Puchatek, Kłapouchy, i Prosiaczek to ulubione postaci niejednego dziecka, ale także dorosłego. Szczególnie ujmuję mnie ich filozoficzne podejście do życia. Chyba każdy zastanawiał się też, czy Kłapouchy cierpi na depresję? Kubuś Puchatek rozczula, wiele uczy, ale także zwraca uwagę na to, że przyjaciele są najważniejsi. Piękna książka.
- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę. – Co wtedy?
- Nic wielkiego. – zapewnił go Puchatek. – Posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten drugi ktoś nigdy nie znika.
-Puchatku?
-Tak Prosiaczku?
-Nic- powiedział Prosiaczek biorąc Puchatka za łapkę – Chciałem się tylko upewnić, że jesteś.
- A ty jak się masz? – spytał Puchatek.
- Nie bardzo się mam – odpowiedział Kłapouchy. – Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś się miał.
2. Mała księżniczka, Frances Hodgson Burnett – to pierwsza książka, która mnie wzruszyła. Sara Crewe to dziewczynka posiadająca wszystko: kochającego ojca i fortunę do odziedziczenia. Po śmierci ojca musiała zmierzyć się z okrucieństwem innych ludzi, którzy, gdy straciła fortunę, traktowali ją jak służącą. Podobało mi się w tej postaci to, że była naprawdę najmilszym i najbardziej kulturalnym dzieckiem, o jakim słyszałam. Dlatego łamało mi się serce, jak czytałam o tym, jak jest traktowana. Sara doceniła potęgę wyobraźni, co także u niej podziwiałam i wciąż mnie to w niej ujmuję.
- Saro – wyszeptała w uniesieniu – to zupełnie jak w powieści!
- Bo to jest powieść – rzekła Sara. – Wszystko jest powieścią. Ty jesteś powieścią – ja jestem powieścią. Panna Minchin jest powieścią.
- Cokolwiek się zdarzy – powiedziała sobie – jedna rzecz wszakże się nie zmieni. Choćbym była księżniczką w łachmanach, jednakże i wtedy potrafię zachować swą godność książęcą. Łatwo być księżniczką gdy jest się odzianą w złote szaty, ale znacznie większy triumf – pozostać nią nawet wtedy, gdy nikt o Tobie nie wie.
3. Seria Harry Potter, J.K. Rowling – siedem książek, który w pewien sposób zdefiniowało moje dzieciństwo i sprawiło, że było ono magiczne. W wieku dorosłym kilkakrotnie przeczytałam Harry’ego i wciąż do niego powracam, czy to przez fanfiction (które uwielbiam w tym fandomie), czy przez filmy. Samo czekanie na premierę kolejnego tomu było rytuałem każdego fana. Później stanie w kolejkach przed księgarnią i dosłownie połykanie nowej części. Raz nawet nie poszłam do szkoły, tak się zaczytałam! Książki Rowling nie dość, że wciągają w niesamowity świat, to jeszcze wiele uczą, jak choćby tego, że nie wolno się poddawać i że dobro zawsze zwycięża.
Są takie wydarzenia, które – przeżyte wspólnie – muszą się zakończyć przyjaźnią…
To, że twoja wrażliwość uczuciowa mieści się w łyżeczce od herbaty, nie świadczy o tym, że wszyscy są tak upośledzeni.
-Przez te wszystkie lata?
-Zawsze.
4. Alicja w Krainie Czarów, Lewis Carroll – pozornie niewinna opowieść o dziewczynce i jej podróży do fantastycznej krainy. Pozornie, bo jest to opowieść na pograniczu sny i jawy, którą można różnie zinterpretować. To klasyk literatury, po który każdy powinien sięgnąć. Może nas zabawić, ale także przestraszyć, bo kto nie bał się straszliwej Królowej Kier? I czy uśmiech Kota z Cheshire nie był trochę przerażający?
- Ale ja nie chciałabym mieć do czynienia z wariatami – rzekła Alicja.
- O, na to nie ma już rady – odparł Kot. – Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika.
- Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? – zapytała Alicja.
- Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj.
Mój Boże, jakie wszystko jest dzisiaj dziwne. A wczoraj jeszcze żyło się zupełnie normalnie. Czy aby nocą nie zmieniono mnie w kogoś innego? Bo, prawdę mówiąc, czuję się jakoś inaczej. Ale jeśli nie jestem sobą, to w takim razie kim jestem?
Ja… ja naprawdę w tej chwili nie bardzo wiem, kim jestem, proszę pana. Mogłabym powiedzieć, kim byłam dziś rano, ale od tego czasu musiałam się już zmienić wiele razy.
5. Megan. Przewodnik po chłopcach, Kate Brian – cóż, jestem dziewczyną. Uwielbiałam tę książkę! I do dzisiaj zdarza mi się do niej wracać, bo historia Megan jest urocza i dobrze się ją czyta. Z takich książek byłam jeszcze fanką Meg Cabot i jej serii „Pośredniczka”, „Dziewczyna Ameryki”, „1-800-Jeśli-Widziałeś-Zadzwoń” – pochłaniałam te książki, jak cukierki. Bo właśnie one takie są, lekkie i słodkie.
Chłopcy są humorzaści. Jakby miewali zespół napięcia przedmiesiączkowego.
Kiedy na horyzoncie pojawia się jedzenie, chłopcy nie widzą niczego poza nim.
To jak program o lwach i gazelach na Animal Planet. Przed nosem mogłaby im przejść top modelka, a oni nie zauważą. No dobra, może i zauważą. Nijak się nie da sprawdzić tej teorii. Ale i tak w najwyższym stopniu koncentrują się na żarciu.
6. O psie, który jeździł koleją, Roman Pisarski – pamiętam, jak jako dziecko wylewałam łzy z powodu Lampo. Piękna, wzruszająca i smutna historia, która po przeczytaniu na długo zostaje w pamięci. Uczy wrażliwości. Zdecydowanie jest to lektura obowiązkowa dla małych i dużych.
7. Szukając Alaski, John Green – chodzi mi tutaj o wydanie z 2007 roku. Jest to jedna z pierwszych książek, które przeczytałam jako nastolatka. Ujął mnie główny bohater, który spisywał i w sumie znał na pamięć ostanie słowa sławnych ludzi. Inteligentna książka o zbuntowanej i nieco szalonej młodzieży, którą można czytać w każdym wieku!
Jezu, nie mam zamiaru być jednym z tych, którzy siedzą, gadając o tym, co zamierzają zrobić. Po prostu to zrobię. Wyobrażanie sobie przyszłości to rodzaj beznadziejnej tęsknoty.
Wykorzystujesz przyszłość, aby uciec od teraźniejszości.
8. Klub niewiniątek, Kate Brian – to kolejna dziewczyńska książka, którą bardzo lubiłam i mam ochotę do niej wrócić. Miałam w pewnym momencie dużą fazę na tego typu pozycję. Bardzo lekka i zabawna lektura.
9. Władca Pierścieni, John Ronald Reuel Tolkien – zaczęłam czytać Trylogię w gimnazjum i przepadłam. Zamiast podręczników w plecaku nosiłam grube tomy Władcy. To jedna z pierwszy bardziej poważnych i ambitnych książek, za które się zabrałam. Do dzisiaj uwielbiam!
Wolę jedno życie z Tobą niż samotność przez wszystkie ery tego świata.
Czasem niebezpiecznie jest wyjść z domu, gdy staniesz na drodze, nigdy nie wiadomo, dokąd cię nogi poniosą.
Może jest prawym człowiekiem, a może nie.
Pod maską pięknych słów potrafi się skryć bardzo szpetna dusza.
10. Lew, czarownica i stara szafa, Clive Staples Lewis – to moja ulubiona część Opowieści z Narnii. Dałam się wciągnąć w pełen magii świat, do teraz wszystkie tomy mają zaszczytne miejsce na półce i często do nich powracam. Piękna przygoda, Lew Aslan, zła Biała Czarownica i tajemnicza, kolorowa i pełna niesamowitych stworzeń – Narnia.
Nie powinno się nigdy zatrzaskiwać za sobą drzwi, gdy wchodzi się do szafy.
Kto raz został królem w Narnii, na zawsze nim pozostanie.
A jakie są Wasze ulubione książki z dzieciństwa, do których teraz wracacie? 
Przygotowała: Gaba Rutana

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.