Recenzje książek
Powiedz, że zostaniesz - Corinne Michaels. Romans dla niewymagających
Czasami
lubię przeczytać lekką książkę, którą zwykle nazywam „rozluźniaczem”. Szukam
wówczas romansów lub młodzieżówek z nieskomplikowaną fabułą. I tak trafiłam na
„Powiedz, że zostaniesz”. Czy powieść mnie zrelaksowała? Chwilami tak. Jednak
momentami byłam również trochę znudzona. Zdziwiona zerknęłam na opinie
czytelników i okazało się, że są same „ochy i achy”. Albo nagle stałam się
strasznym cynikiem, albo nie rozumiem wielkiej miłości bohaterów. Cóż, bywa.
Romans
z drugą szansą – szkolna miłość, plany na przyszłość, ale związek Presley oraz
Zacha nagle się rozpada. Ona znajduje nową miłość, swojego męża Todda. Po
siedemnastu latach Todd robi coś całkiem niezrozumiałego. Presley zostaje sama
i kompletnie spłukana wraz z dwójką dzieci musi wrócić do rodzinnego
miasteczka. A tam jest ON, dawna wielka miłość, o której do tej pory szepcze
całe miasteczko. Zach chce spróbować jeszcze raz i tym razem nie odpuści.
Historia
opowiedziana przez pisarkę jest z pozoru atrakcyjna i w stylu hollywoodzkich
filmów, na których na przemian się śmiejemy i płaczemy. Książka zaczęła się
mocnym uderzeniem i wstrząsem dla głównej bohaterki. Byłam zaskoczona rozwojem
wypadków i tutaj plus dla autorki – zaskoczyła mnie na samym wstępie. Po
śmierci męża bohaterka stara się poukładać sobie życie, co chwilę jednak
odkrywa kolejne „niespodzianki”, które każdego normalnego człowieka wprawiłyby
w depresję. Presley wraca jednak do domu i tam odnajduje spokój oraz nowe
pragnienia – myślami wraca do czasów liceum oraz tego, jak czuła się przy Zachu.
I tutaj pojawia się nowa historia, pełna niedopowiedzeń i wielkich przeżyć.
Niestety z dobrze zapowiadającej się powieści zrobił się harlequin.
Tę
książkę mogę określić jako – romans dla niewymagających. Dlaczego? Historia
zaczyna się całkiem dobrze, ma potencjał i zapowiada burzę emocji. Z biegiem
fabuły ta emocjonalność staje się trochę infantylna i przesadzona, ma się dosyć
bohaterki i jej ciągłych rozterek życiowych, styl momentami kuleje, a
zakończenie sprawia, że można nabawić się cukrzycy. Najbardziej przeszkadzały
mi dialogi wyjęte rodem z harlequinów – pełne kwiecistych wyznań miłości.
Podczas czytania miałam ochotę powiedzieć, przecież normalni ludzie tak nie
mówią! Wszystko byłoby dobrze, książka mogłaby być moim wytchnieniem, ale za
bardzo przeszkadzał mi jej językowy aspekt.
Pod
koniec zadaję sobie pytanie, może romanse nie są już dla mnie? Może nie ma już
historii niczym z „To właśnie miłość”, podczas której będę ryczeć jak
bóbr? Często na rynku wydawniczym brakuje mi romansów ze smakiem – bez
emocjonalnej przesady i nierealistycznych scen. Z drugiej strony pisarze mają
trudne zadanie, rynek jest już tak przesiąknięty, że trudno stworzyć coś
świeżego.
Czy
wymagam zbyt wiele? Chyba nie, naprawdę liczyłam na miły rozluźniacz. Książka
nie jest tragiczna, ale też nie mogę nazwać ją dobrą czy nawet średnią.
Początek miał potencjał, ciekawy jest sam pomysł na fabułę, zabrakło jednak
wywarzenia i dopracowania stylu.
Ocena: 1,5/5
Recenzja: Gaba Rutana
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję,
Wydawnictwu
Szósty Zmysł
Seria: Wróć do mnie
Tom 1
Premiera: 10 październik 2018 r.
Post a Comment