Ocalić Daringham Hall, Kathryn Taylor - druga część serii


Drugi tom serii, która zabiera nas prosto do Wielkiej Brytanii. A w nim więcej miłosnych rozterek, scen, od których zmiękną Wam kolana, emocji i uroku angielskiej posiadłości. Muszę przyznać, że Taylor spisała się lepiej – ta część jest zdecydowanie dużo bardziej dynamiczna, ciekawsza i lepiej napisana. Na 13 styczna zapowiedziana została premiera kontynuacji Powrotu do Daringham Hall, z którą zapoznałam się przedpremierowo i… jestem bardzo pozytywnie zaskoczona!
Ben Sterling, któremu autorka zafundowała wiele przeżyć, zostaje w Daringham Hall, aby uporządkować sprawy rodzinne i podjąć decyzję, jak rozprawić się ze swoim odnalezionym ojcem. Nie wie, jak postąpić, zemścić się, czy jednak pomóc nowej rodzinie? Równocześnie cały czas szuka odpowiedzi na temat relacji jego matki z Ralphem Camdenem. Jednakże jego uwaga i tak w większości poświęcona jest Kate – pięknej weterynarz, u której przez jakiś czas mieszkał. Może to uczucie wciąż istnieje?
Daringham Hall zmierzy się z dużym wyzwaniem, nagle okazuje się, że to Ben staje się jedyną osobą, która może uratować rezydencję. Co zdecyduje?
W tej pozycji na początek wysuwają się dwa kluczowe wątki: rodzina Bena i jego związek z Kate. Autorka wyraźnie się rozkręciła – w końcu widzę, że książka napisana jest lekko, naturalnie, że ta historia ją cieszy, nie ma pewnego rodzaju wymuszenia, które czułam podczas czytania Powrotu do Daringham Hall.
Największym plusem jest konsekwentny rozwój wątków także tych pobocznych, które autorka zarysowała w jedynce. Może to oczywiste, że taka powinna być kolej rzeczy w kontynuacjach, ale nie zawsze – czasami pisarze porzucają dane wątki dla innych lub też zmniejszają ich znaczenie. Bardzo podobało mi się to, że Taylor pociągnęła dalej relację Anne i Davida oraz Tilly i Petera (uwielbiam ich!). Dużo dowiedzieliśmy się także o samej przeszłości innych postaci – widać, że fabuła się rozwija.
Kate i Ben. Od razu wiedziałam, że ta para tak łatwo nie odpuści. Są troszkę przewidywalni, ale jak wiemy, taki urok romansów. Mimo wszystko do końca nie wiedziałam, jak ich relacja się potoczy – w sumie po zakończeniu także nie możemy być pewni, że skończą razem. Jednak czuć wyraźną chemię pomiędzy nimi, przyciągają się jak dwa magnesy i tak właśnie ma być, czytając romans, nie chcę nudnej opowiastki, ale emocji, pewnej niewiadomej i cóż, właśnie tej iskry. Ben jest dosyć nietypową postacią, szorstki, uparty i czasem nawet nieuprzejmy. I Kate, jego zupełne przeciwieństwo. Ciekawie Taylor zarysowała szczególnie bohatera męskiego, bo na Benie jednak skupia się cała nasza uwaga, a równocześnie to najbardziej zamknięta w sobie postać. Z jednej strony się go lubi, a z drugiej wkurzałam się kilka razy na to, jak się zachowywał. Z pewnością wywołuje emocje. Można określić go kolejnym przystojnym draniem, któremu wszystko się wybacza.
Styl jest o niebo lepszy. Książkę przeczytałam bardzo szybko – autorka albo się rozpisała, albo też bardziej przyłożyła. Widać poprawę i to mnie cieszy, bo nie chciałabym się wciągać w serię, która po którymś tomie okazuje się kiepska. Dużo lepiej czyta się przede wszystkim dialogi, ale też pewnie w pierwszym tomie zauważyliście, że styl Taylor jest specyficzny – pisze trochę wyniośle, myślę, że to pewne dopasowanie się do klimatu, w jakim prowadzona jest fabuła – angielska rezydencja, arystokracja, konwenanse, stare rody i duże majątki.  Przez to też wszystko składa się w całość, łącznie z oprawą graficzną, sprawia, że książka jest po prostu elegancka. Co do okładki – trochę jej nie rozumiem, przywołuje na myśl książkę kucharską lub elementarz savoir vivre. Wykończenia są eleganckie, ale grafik chyba trochę za bardzo wczuł się w temat arystokracji.
Co mi się nie podobało? Trudno mi coś takiego znaleźć. Może małe ostrzeżenie. Teraz trochę inaczej postrzega się erotyki – od razu wyobrażamy sobie mocne sceny, dokładne opisy i skupienie się tylko na seksie. Tutaj mamy romans, są sceny, które można zaliczyć do plus osiemnaście, ale bardzo łagodnie opisane, w taki typowy romansowy sposób, skupiając się na emocjach bohaterów. Więc jeśli spodziewacie się czegoś więcej odnośnie do wątku miłosnego, to nie znajdziecie tego tutaj, bo Taylor zrezygnowała z pomysłu typowego erotyku na rzecz bardziej klasycznego romansu z arystokratycznym klimatem.
Dałam się ponieść i każdemu, komu spodobał się Powrót do Daringham Hall także i ta części przypadnie do gustu. Ja jestem pozytywnie zaskoczona i teraz czekam na rozwój akcji. Dodam, że zakończenie było bardzo burzliwe i trzymało w napięciu.
Polecam szczególnie kobietom, bo to typowo kobieca literatura. Pozycja ta ma w tle wiele wątków, jak i ważne są relacje postaci pobocznych. To duży plus tek książki, nieskupienie się na samej relacji miłosnej, a wysunięcie na pierwszy plan rozterek rodzinnych. Sam klimat Wielkiej Brytanii bardzo mnie przyciągnął, to, że autorka połączyła dosyć sprytnie dwa światy – współczesny i ten arystokratyczny, czasem czułam, że fabuła rozgrywa się w jakieś odległej przeszłości. Teraz pozostaje czekać na kolejną części – jestem ciekawa i mam nadzieję, że postęp Taylor zobaczę także w trzecim tomie.
Ocena: 4/5
Recenzowała: Gaba
Za możliwość przeczytania książki dziękuję,
INFORMACJE:
Data premiery: 13 stycznia 2016 r.
Wydawnictwo Otwarte 
Kategoria: Romans
Liczba stron: 288

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.