Czas Żniw - Samantha Shannon


Fascynująca książka ze skomplikowaną i inteligentnie skonstruowaną fabułą.
 Do przeczytania tej książki przymierzałam się dwa razy. Gdy w końcu się przełamałam, to później dosłownie nie mogłam się od niej oderwać. Pochłonęłam ją w jeden dzień, skończyłam czytać gdzieś około trzeciej w nocy. Niesamowicie wciąga. Gdy wejdziesz w świat Samanthy Shannon to przepadniesz i będziesz chcieć tylko więcej. Genialna książka, ze świetnie zbudowanymi bohaterami, z wartką i przemyślaną fabułą. Moja pierwsza myśl po skończeniu „Czasu Żniw” to „chcę następną część, teraz, już, natychmiast!”.
Sajon.
Nie ma bezpieczniejszego miejsca.
Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha.
Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.
Gdy usłyszałam, że autorka urodziła się w 1991 roku i że jest zaledwie o rok ode mnie starsza, to oniemiałam. Napisać coś tak dobrego, w tak młodym wieku? Samantha w 2013 roku ukończyła literaturę na Oksfordzie. Pisze od dziecka, co powinno mobilizować wszystkich młodych pisarzy do pracowania nad swoim warsztatem. „Czas Żniw” jest jej debiutem. Książka od razu stała się bardzo popularna, już nawet zakupiono prawa do jej sfilmowania, a sama autorka została nominowana do nagrody The Young Star.
„Czas Żniw” otwiera siedmiotomowy cykl, co na początku trochę mnie zdziwiło, bo oczekiwałam raczej trylogii. Już w pierwszej części dużo się dzieje, więc autorka musi mieć naprawdę szeroko rozpisaną fabułę, jak i dopracowaną koncepcję. Pozostaje się cieszyć, bo jeśli kolejne książki będą tak samo dobrze napisane, jak pierwszy tom, to już szykuję osobną półkę w mojej biblioteczce. Mam tylko nadzieje, że Samantha nie będzie zbyt długo zwlekać z kontynuacją. Już teraz dosłownie nie mogę doczekać się „The Mime Order”, którego premiera zapowiedziana jest na ten rok.
Pierwsze, co przyszło mi na myśl po ukończeniu tej książki to „Auschwitz”. Widać, że autorka interesuje się historią II wojny światowej. Jej wizja państwa, Sajonu wiele czerpie z totalitaryzmu, z państwa policyjnego, z obozów pracy. Pełna kontrola państwa nad społeczeństwem i władzą. Rasa, która jest prześladowana – jasnowidze. Klimat jest ciężki. Duszne ulice Londynu, po których ukradkiem przemyka się bohaterka, podziemia miasta, które stają się miejscem pracy dla jasnowidzów, a zarazem ich drugim domem, schronieniem. Zmuszeni przez władze miasta muszą działać jako przestępcy, pracując w kryminalnym podziemiu SajLo – Sajon Londyn. Paige, główna bohaterka jest potężną Śniącą, która do końca nie zdaje sobie sprawy ze swoich możliwości. Razem z gangiem musi walczyć o terytorium, jak i z ciągłymi prześladowaniami. Jej zdolności nie mogą zostać odkryte przez władze Sajonu, wtedy czeka ją śmierć lub dożywotnie uwięzienie w Wieży. Na ulicach trzeba uważać, bo można zostać aresztowanym przez Podstrażnika. A wtedy jest to prosta droga do uwięzienia. Paige doskonale wie, że musi być ostrożna, posiada zdolności, za które grozi śmierć. Jednak pewnego dnia nie udaje się jej uciec przed wysłannikami Syjonu. Zostaje złapana i nagle przenosi się w jeszcze bardziej niebezpieczne miejsce niż ulice Londynu.
„Może nie wiesz, ale Żniwa nazywane są też dobrymi zbiorami. Wciąż mówią tak na ulicach: Dobre Żniwa, Zbiory Obfitości. Rozumieją to jako odbieranie nagrody, podstawowy warunek ich negocjacji z Sajonem. Ludzie oczywiście postrzegają je inaczej. Dla nich są symbolem nieszczęścia. Oznaczają głód. Śmierć. Dlatego nazywają nas kosiarzami. Ponieważ pomagamy prowadzić ludzi na śmierć”.
Jeszcze trochę opowiem Wam o samym Sajonie. Jest to republika, która powstała w celu wytępienia epidemii, jaką są jasnowidze. Państwo powstało w 1901 roku, gdy Edward VII dokonał pięć makabrycznych morderstw. Zbrodnia popełniona przez ówczesnego władcę jest uważana za powód powstania źródła zła, jakim są jasnowidze. Wtedy narodził się Sajon, którego zadaniem było zniszczenie choroby. Aby to uczyć państwo musiało zabijać, szerzyć przemoc – wszystko po to, aby zlikwidować odmieńców. Jakież to poświęcenie z ich strony, prawda? Wszystko w celu większego dobra.
Lubię sobie wyobrażać, że na początku było nas więcej. Wydaje mi się, że niewielu, ale na pewno więcej niż teraz.
Jesteśmy mniejszością, której świat nie akceptuje, chyba że jako wytwór fantazji, ale nawet to jest zakazane. Wyglądamy jak inni. Czasem zachowujemy się jak inni. W wielu przypadkach jesteśmy jak inni. Jesteśmy wszędzie, na każdej ulicy. Na pozór prowadzimy normalne życie, ale kryje ono w sobie coś jeszcze. Nie wszyscy z nas wiedzą, kim jesteśmy. Niektórzy umierają, nie wiedząc o tym. Inni wiedzą, dlatego nigdy nie pozwolimy się złapać. Ale istniejemy.
Uwierzcie.
Fabuła jest niesamowicie skonstruowana. Bardzo szczegółowo, doskonale przemyślana, tak, że wykreowany świat wydaje się prawdziwy i realny. Nie będę ukrywać, że jest również skomplikowana i trudna. To nie jest typ książki, którą można nazwać lekką i przyjemną. Miejscami jest pełna grozy i scen przemocy. Znajdziecie w niej wątek relacji romantycznej, ale jest on zepchnięty na drugi plan. Autorka postawiła na historię, na dokładny opis świata – niebezpiecznego i pełnego brutalności Sajonu.
Ciekawym dodatkiem do książki jest tabelka, która przedstawia „Siedem kategorii Jasnowidzenia”. Polecam zapoznać się z nią przed przeczytaniem książki, wtedy będzie Wam łatwiej połapać się we wszystkich określeniach wprowadzonych przez autorkę. Kolejnym przydatnym uzupełnieniem jest mapka, jak i słowniczek na samym końcu. Przyznam się, że często z niego korzystałam, bo pojawia się wiele wyrazów, które są niezrozumiałe. W słowniczku znajduję się także informacja, że autorka zaczerpnęła wiele określeń z „dziewiętnastowiecznego slangu podziemia przestępczego Londynu”. Podoba mi się również „Eteryczna playlista”, która jak pewnie się domyślacie jest spisem piosenek pojawiających się w książce. Są to gównie utwory zakazane przez władze Sajonu, więc uważajcie, aby Wasz egzemplarz „Czasu Żniw” nie trafił w ręce Podstrażników.
Zdjęcie0505Zdjęcie0506
Muszę powiedzieć, że postać Paige jest dobrze ukształtowana. Na samym początku trudno nam zrozumieć jej motywy, nie jest typową bohaterką pojawiającą się w literaturze współczesnej. To twarda, zdeterminowana, nieustępliwa dziewczyna. Nie załamuje się nad swoim losem, nie płacze po kątach, nie biega za każdym przystojniakiem. Jest silna, dlatego też doskonale radzi sobie w tak niebezpiecznym świecie. Ma też cięty język, walczy o siebie, szczególnie widać to w jej relacji z Naczelnikiem. Posiada charakterek, co sprawia, że wyróżnia się na tle mdłych i nijakich postaci. Wspomniałam już o pojawiającym się romansie. Jest on ważny, jednak nie zajmuję jakieś priorytetowej pozycji. Dlatego też staje się on niemal naturalny, choć byłam zdziwiona, że autorka zaserwowała nam taki zwrot akcji. Podoba mi się, że Paige jest skryta, nie w głowie jej miłość, gdy musi walczyć o własne życie. Dlatego też tak bardzo ją lubię, przy wszystkich plastikowych postaciach jest żywa i realistyczna.
- Jak się czujesz? – zapytał.
– Pieprz się.
Jego oczy zapłonęły.
– Widzę, że lepiej.
Jeśli chodzi o resztę bohaterów, nie mogę powiedzieć, że są szczegółowo opisani. Pojawia się wiele postaci, przy tak rozciągniętej fabule jest to normalne, jednak rodzi się pewien problem – większość z nich jest pobieżnie nakreślona. Zwalam to na plany pisarskie Samanthy, która chce przecież opublikować jeszcze sześć części tej serii, więc prawdopodobnie uda nam się poznać trochę lepiej niektórych bohaterów. Autorka na swoje usprawiedliwienie ma jeszcze to, że chciała drobiazgowo ukazać sam świat, przez co trochę ucierpiały niektóre postacie. Mam nadzieje, że naprawi ten błąd w kolejnych tomach.
„Czas Żniw” zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Książka czerpie trochę z „Igrzysk Śmierci”, które również uwielbiam. Znalazłam też w niej podobieństwo do „Delirium” Lauren Oliver, jak i jeden wątek, który od razu przypomniał mi trylogię „Czarnego Maga” Trudi Canavan. To mocna, przemyślana pozycja, przeznaczona dla dojrzałych czytelników. Świetnie zbudowany klimat, który czujemy od samego początku. Ciemne, wywołujące niepokój ulice Londynu. Silna i niebezpieczna dziewczyna, która walczy o swoje życie. Jest to solidna książka, z bardzo realnie ukazanym światem, która dostarcza wiele emocji. Akcja toczy się niezwykle dynamicznie, cały czas coś się dzieje, co sprawia, że nie będziesz się nudzić ani przez sekundę w trakcie czytania.
Kolejnym atutem tej książki jest jej tytuł, który świetnie nawiązuje do fabuły, nie będąc przy tym banalnym. Również okładka ma coś w sobie, od razu przyciąga wzrok i sprawia, że chce się rozwiązać tajemnicę tajemniczego zegara. Brawa dla wydawnictwa za stworzenie bardzo fandomowej okładki i ogólnie całej oprawy książki. Ostatnio podobają mi się takie minimalistyczne okładki jak właśnie w stylu „Czasu Żniw” czy „Mrocznych Umysłów”.
Sprowadziłem cię z powrotem, ponieważ bez ciebie nie potrafiłbym znaleźć siły do walki.
Dawno żadna książka z tego gatunku tak bardzo mnie wciągnęła. Nie ma powielanych schematów, choć autorka czepie z wielu źródeł. Jestem fanką tej serii i już wyczekuję kontynuacji. Polubiłam Paige i chcę wiedzieć, jak dalej potoczą się jej losy. Wciąż jest wiele nierozwiązanych wątków, które aż proszą się o wyjaśnienie.
Ta historia jest kolejną wizją ludzkości opanowanej przez rządy tyrani. Przyszłość nie jest ukazana w kolorowych barwach. Tym bardziej, patrząc na obecne wydarzenia, możemy czytać tę książkę z niepokojem i zastanowieniem, czy aby czasem nasz świat nie dąży do podobnej tragedii. Polecam „Czas Żniw”, nawet jeśli nie lubisz takiego klimatu to książka i tak wciągnie Cię do swojego świata.
Ocena: 9/10
Recenzowała: Gabriela Rutana
Edit. Właśnie zostałam poinformowana, że premiera drugiej części jest przesunięta na 2015 rok. Autorka chce zaserwować nam naprawdę dobrą powieść, więc myślę, że będzie na co czekać :) 
Komentarze mile widziane! 
Seria: The Bone Season
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Kategoria: fantastyka, science fiction
Liczna stron: 520

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.