Zostań, jeśli kochasz - Gayle Forman



„Teraz odchodzę
Lada chwilę zniknę
Może zauważysz
Może się zdziwisz, co poszło źle
Niczego nie wybieram
Po prostu nie mam sił dłużej walczyć”
Miłość, muzyka i trudny wybór – pozycja z tych, które mocno chwytają za serce i zostają w pamięci na dłużej.
Na początku obejrzałam film, rzadko mi się zdarza, zaczynać w ten sposób przygodę z książką. Oczarowała mnie Mia, Adam, zderzyłam się z tą historią i popłakałam w poduszkę. Byłam pod wrażeniem i teraz po przewróceniu ostatniej strony powieści Forman wciąż wszystko przeżywam. Bardzo emocjonalna, z gatunku tych, które zostawiają czytelnika rozsypanego na części, z chaosem w głowie i załzawionymi oczami.
Mogę cię stracić w taki sposób, jeśli nie stracę cię dzisiaj. Pozwolę ci odejść. Jeśli zostaniesz.
Mia ma wszystko – wspaniałą rodzinę, muzykę i Adama, chłopaka, którego naprawdę kocha. Wypadek wywraca jej świat do góry nogami – rodzice umierają, a stan braciszka jest bardzo poważny. Mia przeżywa, znajduje się śpiączce klinicznej. Zwieszona jest pomiędzy światami, zdana tylko na siebie. Może tylko obserwować – to jak ratują ją lekarze, jak leży w szpitalnym łóżku, jej zrozpaczonych bliskich i nagle odkrywa, że musi podjąć decyzje: odejdź czy zostać i żyć jako sierota?
„Zostań, jeśli kochasz” oprócz wspaniałych rozważań o muzyce, miłości, rodzinie zmierza przede wszystkim do jednego, czyli do niemożliwie trudnego wyboru, który podejmuje bohaterka. Czytając, stawiałam się w jej sytuacji i nie potrafiłam zadecydować, którą drogą miałabym wybrać. Ta książka to emocje, mimo tego, że z pozoru jest krótka, to zawiera w sobie tyle ładunku emocjonalnego, że na przemian śmiejemy się i płaczemy. Jestem pod wrażeniem, mimo że „zaspojlerowałam” sobie filmem, to pochłonęłam ją po raz kolejny w jeden wieczór.
W tej chwili w poczekali jest około dwudziestu osób. Część jest z tobą spokrewniona. Część nie. Ale wszyscy jesteśmy twoją rodziną. (…) Nadal masz r o d z i n ę.
Fabuła składa się na wydarzenia z czasu teraźniejszego, czyli wypadku oraz na retrospekcje, krótkie historie z życia głównej bohaterki – to jak spotkała Adama, jak rozwijał się ich związek, urywki relacji z jej najlepszą przyjaciółką, rodziną, jak i przebieg muzycznej kariery. Mia wraca do najważniejszych chwil w jej życiu, ukazuje czytelnikowi to, co było dla niej istotne. Podoba mi się, że autorka nakreśliła nam jej związek z Adamem – on rockman, gwiazda, a ona wiolonczelistka, poważna i spokojna. Bardzo ciekawe połączenie, pierwszy raz od dawna, historia miłosna w książce nie wydawała mi się sztuczna, ckliwa i taka nadmuchana.Retrospekcje budują klimat, ukazują ciepło, humor i autentyczną miłość, jaką darzyli się bliscy Mii. Sprawiły, że zżyłam się z jej rodzicami i bratem, którzy są najbardziej zwariowaną, kochaną, sarkastyczną i po prostu fajną rodziną na świecie. Pokochałam ich, a później coś we mnie pękało, gdy razem z bohaterką wracałam do szpitalnej sali.
Muzyka jest kolejną perełką tej powieści. Mia nią oddycha, jej tata był członkiem zespołu o mocnym brzmieniu, mama to prawdziwa, twarda fanka rocka. A mały Teddy z pasją ćwiczy na perkusji. Dużo tytułów piosenek, rozmów o muzyce, co niezwykle inspiruje i sprawia, że od razu wyciągasz swoje słuchawki i mp3. Podoba mi się też, że główna postać jest naprawdę zapaloną miłośniczką muzyki poważnej, jest to rzadko spotykane, bo to przecież takie nie fajne i niemodne. A jednak można.
- Ale czy podobam ci się taka? Czy podobam się bardziej?
- Bardziej niż kto? – zapytał. (…)
- Niż normalnie. (…)
- Mia, Mia, Mia – powiedział, głaszcząc pasma włosów, które wymknęły się z mojej peruki. – To ty mi się podobasz. Jasne, wyglądałaś bardziej sexy, no wiesz, byłaś blondynką. Ale ty z dzisiejszego wieczoru jesteś tą samą dziewczyną, którą kochałem wczoraj i którą będę kochał jutro.
Autorka pisze prosto, ale bardzo plastycznie. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia bohaterki, co w ogóle mi nie przeszkadzało. Tym bardziej ten zabieg budował emocję i sprawiał, że razem z Mią przeżywaliśmy jej nagłą samotność, stratę i to, że musi podjąć decyzję, czy chce zostać. Nie jest łatwo pisać o muzyce, tak, aby można było sobie wyobrazić, jak postaci jej słuchają, grają… Ale Forman to się udało, stworzyło jakąś magiczną otoczkę wokół niektórych scen, które mogłam sobie bez problemu wyobrazić.
Za bohaterów tej książki należy się autorce jeden, duży pokłon. Macie czasem przy czytaniu takie wrażenie, że bardzo zżyliście się i polubiliście z postaciami? Tak właśnie miałam w przypadku „Zostań, jeśli kochasz”. Po pierwsze rodzice Mii, którzy są boscy i uwielbiam ich od pierwszego rozdziału. Adam nie jest typowym męskim bohaterem, czasem się rumieni, jąka i jest uroczy. Dziadkowie i przyjaciółka Mii również wkradli się do mojego serca. Wszyscy, po prostu wszyscy w jakiś sposób mnie kupili. Nie wiem, jak to się stało, jest to zdecydowana „wina” pisarki.
Jak to będzie, jeśli zostanę? Jakie to uczucie obudzić się jako sierota? Już nigdy nie poczuć tytoniu fajkowego taty? Nie rozmawiać cicho z mamą przy zmywaniu naczyń? Nie przeczytać Teddy’emu kolejnego rozdziału Harry’ego Pottera? Zostań bez nich?
Nie jestem pewna, czy jeszcze należę do tego świata. Nie jestem pewna, czy chcę się obudzić.
Szukałam jakiegoś błędu, minusa, który mogłabym wytknąć tej pozycji. I chyba mam, bo jest zdecydowanie za krótka. Po porównaniu jej z filmem z zaskoczeniem stwierdziłam, że poruszone zostało w nim więcej wątków niż w książce. Sama powieść jest bardziej minimalistyczna, nie rozdrabnia się na szczegóły, jak film. Dobrze się uzupełniają, ale z drugiej strony, nie wiem, czy bez obejrzenia filmu miałabym takie samo zdanie o książce.
Dobrze, że drugi tom leży właśnie koło mnie i mogę z radością się w nim zagłębić. Zakończenie jest nieco urwane, ale nie powiem, że przez to złe. Ma to „coś”, podsumowanie tych wszystkich emocji, które przeżywamy z bohaterami. Jednakże, gdy przystajemy na tym ostatnim zdaniu w myślach kołacze się jeden zarzut: „ale, to już? Tak nie można!”.
To w porządku – mówi – jeśli zechcesz odejść. Wszyscy pragną, byś została. J a też tego chcę bardziej niż czegokolwiek w życiu. – Głos załamuje mu się z emocji. Urywa, odkasłuje, nabiera oddechu i mówi dalej. – Ale to moje życzenie i możesz się ze mną nie zgadzać. Więc chciałem tylko powiedzieć, że zrozumiem, jeżeli odejdziesz. To w porządku, jeśli musisz nas opuścić. To w porządku, jeśli chcesz przestać walczyć.
Polecam wszystkim, nie mogę tutaj kategoryzować, że dziewczyną spodoba się bardziej, bo… nie. Bo jeśli jesteś facetem i szukasz emocji, to przeczytaj, nie jest to ckliwa opowiastka o miłości, ale dojrzała historia o rodzinie, przyjaźni, muzyce i dramacie, z którym niespodziewanie zderzyła się Mia. Do teraz zadziwia mnie to, że książka jest tak krótka objętościowo, a zawiera w sobie tyle emocji, historii oraz przekaz – mocny, trochę gorzki, smutny, ale niosący nadzieję i stawiający pytanie, co będzie dalej? Również my możemy zastanowić się, czy poradzilibyśmy sobie na miejscu bohaterki, co byśmy wybrali: odejść, czy zostać…?
Ocena: 9/10
Recenzowała: Gaba
INFORMACJE:
Rok wydania: 2014
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Tytuł oryginalny: If I Stay
Cykl: Jeśli zostanę
Kategoria: dramat, młodzieżowa
Liczba stron: 248

Brak komentarzy

Nowy komentarz? Super! Dziękujemy! :-)

Gabriela Rutana & Sylwia Czekańska. Obsługiwane przez usługę Blogger.